Odkąd Danielle Collins (15. WTA) ogłosiła zakończenie kariery po sezonie, naprawdę gra jak uskrzydlona. Doznawszy tylko jednej porażki od pierwszej połowy marca, również w Rzymie pojawiła się bez kompleksów. Tyle że ta jedna porażka przytrafiła się właśnie przeciwko Arynie Sabalence (2. WTA), na mączce w Madrycie.
W stolicy Hiszpanii Białorusinka broniła trofeum, w Rzymie powalczy o swój pierwszy triumf, ponieważ z Danielle Collins zdołała sobie poradzić przekonująco. W pierwszej partii światowa wiceliderka szybko wypracowała przewagę przełamania, ale od 4:1 bliżej okazało się do 4:4, gdy 30-latka przypieczętowała wyrównanie gemem na sucho. Gdy set wydawał się zmierzać do tie-breaka, Sabalenka przejęła kontrolę i przełamała raz jeszcze, uzyskując przewagę w niespełna godzinę.
W drugiej partii nie popełniła już błędu dopuszczenia Collins do głosu i po szybkim przełamaniu miała na koncie 3:0, by konsekwentnie czekać na kolejną szansę. Ta przydarzyła się w ósmym gemie, który zakończył mecz wynikiem 7:5, 6:2 dla 26-latki.
"Lubię nasze pojedynki, zawsze są wyrównane. To zawsze tenis na wysokim poziomie. Mam nadzieję, że ponownie pokażemy tutaj nasz najlepszy tenis i tym razem zdobędę tytuł przy waszym wsparciu" – powiedziała Sabalenka po zwycięstwie.
W sobotę dwie najlepsze tenisistki na Foro Italico
Sobotni finał turnieju WTA w Rzymie – nie przed godziną 17:00, relacja live na Flashscore – będzie dla Sabalenki pierwszym w Wiecznym Mieście. Zmierzy się w nim ze swoją arcyrywalką, nawet jeśli w kontekście ich życzliwej relacji to określenie brzmi nazbyt konfrontacyjnie.
Dwa tygodnie temu Iga Świątek udaremniła jednak Sabalence obronę korony w Madrycie, więc próba powstrzymania Polki przed trzecim trofeum w Rzymie byłaby nie lada rewanżem. Bilans Sabalenki ze Świątek na mączce też mógłby być lepszy, dotąd Białorusinka wygrała tylko jeden z sześciu meczów. Dla 22-latki będzie to okazja na 21. trofeum w 25. finale w karierze.