Kubik przed DMŚ w tenisie stołowym: najtrudniejszy będzie pierwszy mecz Koreańczykami

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Kubik przed DMŚ w tenisie stołowym: najtrudniejszy będzie pierwszy mecz Koreańczykami

DMŚ w tenisie stołowym - Kubik: najtrudniejszy będzie pierwszy mecz Koreańczykami
DMŚ w tenisie stołowym - Kubik: najtrudniejszy będzie pierwszy mecz KoreańczykamiPAP
"Najtrudniejszy będzie pierwszy mecz Koreańczykami. Gospodarze mogą liczyć na wsparcie kilku tysięcy kibiców" - powiedział PAP reprezentant Polski Maciej Kubik przed rozpoczynającymi się w piątek drużynowymi mistrzostwami świata w tenisie stołowym w Pusan.

W piątek Polacy zagrają z Koreą, w niedzielę z Indiami, w poniedziałek z Nową Zelandią, a we wtorek z Chile.

"Pierwsze spotkanie może nie być dla nas najłatwiejsze, ale myślę, że to jest dobre na początek. Potem gramy z Indiami, Nową Zelandią i Chile. Myślę, że mamy swoje szanse" - ocenił tenisista stołowy.

W drużynowych MŚ weźmie udział 40 zespołów podzielonych na osiem grup. Po trzy drużyny awansują do fazy pucharowej, natomiast zwycięzcy grup wchodzą bezpośrednio do 1/8 finału. Zespoły z drugich i trzecich miejsc grają w barażach. Ćwierćfinaliści mają pewny awans na igrzyska w Paryżu.

"Cele na każdy turniej są dla mnie bardzo podobne. Jadę dobrze przygotowany. Skupiam się na tym, żeby grać jak najlepiej. Każdego dnia uczę się i rozwijam. Jesteśmy świadomi tego, że czołowa ósemka pojedzie na igrzyska olimpijskie. Będziemy do tego dążyć, ale zobaczymy jak daleko zajdziemy. Jedziemy do Korei z pozytywną energią" - zapewnił Kubik.

Mecze w Korei będą rozgrywane nocą lub rano czasu polskiego. 21-latek nie miał jednak problemów z aklimatyzacją.

"Już kilkukrotnie latałem do Azji na turnieje. Byłem w Tajlandii, Japonii i Chinach, więc mam jakieś doświadczenie z tym związane. Przez kilka dni walczy się z jet lagiem, dostosowaniem snu i rutyną treningową. Najważniejsze, żeby się dobrze czuć i zaaklimatyzować przez kilka dni" - oświadczył.

Biało-czerwoni rozpoczną turniej w Korei od starcia z gospodarzami, podobnie jak polscy piłkarze podczas mundialu w Korei i Japonii w 2002 roku.

"Myślę, że jest to podobne przeżycie, ale nie na taką skalę. Gdy rozgrywam mecze w Bundeslidze to przychodzi po kilkaset osób. Maksimum 600-700. To będzie ciekawe doświadczenie" - stwierdził Kubik, który jest zawodnikiem klubu Liebherr Ochsenhausen.

"Czwarty sezon występuję w niemieckiej Bundeslidze. Jestem bardzo zadowolony z tego, że mam taką możliwość. Przez pierwsze dwa sezony jeszcze się uczyłem i nie wygrywałem za dużo gier. Jednak w ostatnich dwóch sezonach podniosłem swój poziom. Mam większy sentyment do tego klubu i cieszę się, że mogę rywalizować z najlepszymi na świecie. Bundesliga jest jedną z mocniejszych lig" - przekazał zawodnik.

"Głównie mieszkam w Niemczech, ale jestem też trochę w Polsce. Trenuje również z tatą w Warszawie. Wiele czasu spędzam na turniejach. Cały czas jestem w rozjazdach" - poinformował.

Pasję do sportu zaszczepił w nim ojciec, który również był tenisistą stołowym.

"Grał w polskiej drugiej lidze, ale szybko podjął decyzję, że zostanie trenerem i chciał, żebym grał w tenisa stołowego. Ten plan się powiódł. Teraz to ja bardziej przejąłem pałeczkę. Tata dalej mi pomaga, ale czuję, że to jest ważne, abym brał odpowiedzialność za swoje wyniki i treningi" - zaznaczył reprezentant Polski.

"Mój tata od samego początku był moim trenerem. Zacząłem treningi w wieku pięciu lat. Do 16. roku życia codziennie trenowaliśmy razem. Potem wyjechałem do Niemiec. Większość czasu byłem w grupie treningowej w Ochsenhausen. Co kilka miesięcy wracałem jednak do taty na treningi indywidualne. W ostatnim czasie nawet więcej trenuje z tatą i to nawet dobrze, bo mnie zna i dobrze razem współpracujemy" - wyjaśnił Kubik.

Oprócz Kubika na drużynowe MŚ trener Tomasz Redzimski powołał także Jakuba Dyjasa, Miłosza Redzimskiego i Samuela Kulczyckiego. Starcia będą rozgrywane do trzech wygranych meczów.