26. kolejka spotkań LaLiga: Barca coraz bliżej tytułu
To był wyrównany mecz, choć większość okazji miała miejsce po tej samej stronie boiska. Real Madryt objął prowadzenie dzięki akcji z udziałem Viniciusa Juniora i Ronalda Araujo wbijającego piłkę do bramki strzeżonej przez Marca-Andre Ter Stegena, który w tym spotkaniu miał niewiele do roboty. Sergi Roberto wyrównał rezultat jeszcze przed przerwą, a pomocnik z Wybrzeża Kości Słoniowej przypieczętował comeback w końcówce meczu (2:1). Były gracz Milanu był niespodziewanym bohaterem rywalizacji, podobnie jak w pierwszym meczu Pucharu Króla.
Thibaut Courtois musiał kilka razy interweniować w pierwszej połowie i odegrał kluczową rolę w utrzymaniu prowadzenia drużyny. Belg po raz kolejny zaprezentował świetną formę i zakończył mecz jako jeden z najbardziej wyróżniających się zawodników, co również pokazuje przewagę Blaugrany. Dobra praca Edera Militao w pojedynku z Robertem Lewandowskim, przy niewielkiej liczbie sytuacji w polu karnym, nie zapobiegła porażce Królewskich, którzy kolejną szansę na pokonanie Dumy Katalonii będą mieli w spotkaniu pucharowym.
Biorąc pod uwagę to, co wydarzyło się na Spotify Camp Nou, należy teraz skupić się na innych miejscach w tabeli, zwłaszcza na strefie spadkowej, w której pojawiają się (niespodziewane) Valencia i Sevilla. Obie drużyny doznały porażek na wyjeździe (odpowiednio 0:3 i 0:2). Nie wiadomo również, kto w przyszłym sezonie zagra w europejskich pucharach, gdyż do wyścigu dołączyła właśnie Celta Vigo. Osasuna i Rayo Vallecano również pozostają w kontakcie z czołówką, choć w ostatnich tygodniach straciły nieco rozpęd i trudno będzie im zagrać o coś więcej, niż o Ligę Konferencji.
Zawodnik 26. kolejki
Viktor Tsygankov po raz kolejny udowodnił, że jest jednym z najlepszych zimowych transferów w LaLiga. Ukraiński napastnik zdobył kolejne dwie bramki i ma już udział w sześciu golach (trzy trafienia i trzy asysty). W spotkaniu z Rayo najpierw wyrównał wynik w pierwszej, a następnie krótko po rozpoczęciu drugiej połowy. Katalończycy zdobyli w ten sposób kolejne "oczko", co dało im pięciopunktową przewagę nad strefą spadkową.
Najładniejszy gol
Jose Luis Morales spędził wspaniałe popołudnie w Pampelunie, mimo że wszedł na boisko jako rezerwowy. Doświadczony pomocnik wykorzystał złe podanie od Jona Moncayoli w środku pola i niemal błyskawicznie uderzył z 50 metrów. Jego były kolega z drużyny, Aitor Fernandez, nie mógł nic zrobić, aby zapobiec mistrzowskiemu trafieniu byłego zawodnika Levante, który ostatecznie strzelił dwa gole i ma teraz pięć bramek w ostatnich pięciu meczach (w sumie sześć ligowych). Villarreal po raz kolejny przez kontuzję stracił jednak Gerarda Moreno, którego miejsce ma teraz zająć 35-letni napastnik z Madrytu.