Ajax Amsterdam w największym dołku od 1965 roku, trener wyleciał
Znana z dominacji jednego klubu (zwykle Ajaksu) liga holenderska dziś wydaje się znacznie bardziej wyrównana niż niemiecka czy francuska. Nie wystarczyła do tego jednak walka do ostatniej krwi między PSV, Feyenoordem i AZ Alkmaar, konieczny był jeszcze jeden czynnik: kryzys w Ajaksie.
Wciąż naszpikowany gwiazdami, wciąż dominujący na krajowym rynku, Ajax Amsterdam nie wygrał od października, notując najgorszą serię w swojej historii. Równie źle było trzykrotnie: w 1962, 1964 i 1965 roku. Co prawda dla większości europejskich klubów sześć remisów z rzędu to nie tragedia, ale w Amsterdamie bili na alarm od paru tygodni, jeszcze przed klasykiem pomiędzy Feyenoordem z Ajaksem.
W czwartkowy wieczór Ajax tylko zremisował z walczącym o utrzymanie Volendam, a dodatkową ironią jest fakt, że punkty odebrał im zawodnik, którego sami szkolili. Damon Mirani wyprowadził Volendam na prowadzenie, a jeden punkt amsterdamczykom uratował na 10 minut przed końcem Mohammed Kudus.
Wynik czwartkowego meczu przechylił szalę i niedługo po spotkaniu Ajax poinformował o odsunięciu trenera Schreudera.
Jednak zanim jeszcze mecz dobrze się rozpoczął, kibice na Johan Cruiff ArenA wielokrotnie dawali sygnały, że potrzeba zmian. Na mecz przygotowana została specjalna oprawa z transparentów domagających się zmiany trenera, a w piątej minucie kibice wyjęli białe chusteczki. O ich zabranie przed spotkaniem prosili kibice z F-Side.
Choć dla fanów z Amsterdamu to wyjątkowo poważna sprawa, to ich pozycja w lidze wciąż nie jest najgorsza. Ajax co prawda zsunął się poza strefę premiowaną bezpośrednią grą w pucharach, ale do lidera mają tylko siedem punktów straty, a do podium jedynie punkt. Biorąc pod uwagę kadrę z gwiazdami reprezentacji i gubienie punktów przez wszystkich głównych rywali (nawet Feyenoord, pomimo jednej porażki, ma aż pięć remisów), sezon nie jest jeszcze stracony. Tym bardziej warto czekać na kolejne kroki w Amsterdamie i ich efekt.