Alcaraz przyznał, że wciąż nie ufa w pełni swojemu forhendowi. Ma obawy po kontuzji
20-latek w zeszłym miesiącu skutecznie obronił tytuł w Indian Wells, a następnie dotarł do ćwierćfinału Miami Open, po czym podczas sesji treningowej w Monako doznał kontuzji prawego przedramienia.
Alcaraz, który przed powrotem do Madrytu opuścił turnieje w Monte Carlo i Barcelonie, powiedział, że za radą swojego trenera Juana Carlosa Ferrero, nieco zmodyfikował swój styl.
„Kiedy chcę mocno uderzyć forhendem, zadaję sobie pytanie, jak zareaguje ramię. Mam to w głowie” – powiedział trzeci zawodnik świata po pokonaniu Thiago Seybotha Wilda 6:3, 6:3 w trzeciej rundzie .
„Trener mówi mi, żebym robił to ze zrelaksowaną ręką i to właśnie robię. Nadal nie ufam w 100% przedramieniu. Mam wątpliwości, to jest tylko w mojej głowie. Uwielbiam rywalizować, więc od czasu do czasu chcę dać z siebie wszystko i myślę o tym" - powiedział.
„Nie mogę powiedzieć, że gram na niższym poziomie, gram inaczej. Przyzwyczaiłeś się do widoku, jak kilka razy w meczach uderzam forhend na 200%. Trener mówi mi, że nie muszę posuwać się tak daleko" - powiedział.
„Jestem zadowolony ze swojej gry i trajektorii piłki. Poruszam się dobrze, czuję się dobrze i nie odczuwam bólu. Potrzebuję tylko czasu, aby te myśli mnie opuściły” - powiedział.
Hiszpan, który walczy o trzecie z rzędu trofeum w Madrycie przed zbliżającym się French Open, w następnej rundzie zmierzy się z Janem-Lennardem Struffem.