Almeria sensacyjnie pokonuje FC Barcelonę
W pierwszym kwadransie spotkania gra toczyła się głównie w środku boiska. Obie drużyny potrafiły kilkukrotnie podejść z piłką bliżej pola karnego rywala, ale brakowało im dokładności przy podaniach lub wykończeniu. Momentami na boisku było dość ostro. Sędzia często używał gwizdka, w tym fragmencie meczu doszło już do sześciu przewinień.
W 13. minucie okazję do zdobycia gola miał Franck Kessie. Iworyjczyk otrzymał dobre podanie w pole karne i oddał instynktowny strzał, ale został on zablokowany przez obrońcę Almerii. Świetną szansę zmarnował także Sergi Roberto, który odpowiednio przyjął piłkę, jednak jego uderzenie przeleciało nad bramką Fernando Martineza.
W 24. minucie to gospodarze wyszli na prowadzenie. Po świetnym odbiorze Rodrigo Ely'ego podopieczni Rubiego przeprowadzili błyskawiczny kontratak, który mocnym strzałem pod poprzeczkę wykończył El Bilal Toure.
W ekipie gości sporą aktywnością na boisku wykazywał się Robert Lewandowski. Napastnik nie czekał na futbolówkę, ale często cofał się po nią, a także pokazywał na obu skrzydłach. To była wersja zawodnika znana ze spotkań reprezentacji Polski.
Laga po katalońsku
W drugiej odsłonie rywalizacji na Estadio de los Juegos Mediterráneos przewaga FC Barcelony była ogromna, niewiele jednak z tego wynikało. Pod bramką gospodarzy nastąpiło prawdziwe oblężenie. Piłkarze Xaviego często wybierali proste rozwiązanie, jakim były dośrodkowania w pole karne. Większość piłek nie znalazła jednak adresata lub były one wybijane przez dobrze zorganizowaną defensywę drużyny z Andaluzji.
Kilka dobrych okazji miał choćby Ronald Araujo, ale obrońca na połowie rywali dokonywał złych wyborów. Kiedy mógł strzelać, próbował podawać, a kiedy sam miał dogodną sytuację - uderzał obok bramki.
Sekundy przed ostatnim gwizdkiem szansę na podwyższenie wyniku miał Adrian Embarba, ale Hiszpan w sytuacji sam na sam trafił prosto w Marca-Andre ter Stegena.
Rezultat nie uległ już zmianie i sensacja stała się faktem. Dzięki zwycięstwu Almeria wydostała się ze strefy spadkowej LaLiga. Z kolei Duma Katalonii zmarnowała szansę na zwiększenie przewagi nad drugim Realem Madryt. Po sobotnim remisie Królewskich z Atletico wynosi ona siedem punktów.