Anita Włodarczyk: nie muszę nikomu nic udowadniać sportowo; przeżywam bycie chorążą
"Nie mogę się doczekać dzisiejszej ceremonii otwarcia, bo wtedy na pewno poczuję, że te igrzyska się rozpoczęły" - powiedziała Anita Włodarczyk, której jako chorąży towarzyszył będzie koszykarz Przemysław Zamojski.
Trzykrotna medalistka olimpijska przyznała, że nic nie było trenowane, a Polacy pójdą na żywioł podczas płynięcia barką po Sekwanie.
"Roli chorążej nie znam. Na ceremonii otwarcia byłam tylko raz - w Pekinie w 2008 roku. Wtedy ceremonia była dla mnie także wyjątkowa, bo była w dniu moich urodzin. To był dla mnie fajny moment. Kiedyś marzyłam o tym, żeby pójść na czele reprezentacji Polski, bo to niezwykły zaszczyt i duma, że z Przemkiem będziemy reprezentować nasz kraj. To dla mnie też nowe emocje, nowe wrażenia. Też to przeżywam" - podkreśliła Włodarczyk.
Dodała, że to nie jest takie łatwe, mimo piątych igrzysk na koncie. "Jestem osobą uczuciową, wrażliwą. Nie mogę się doczekać tej ceremonii na Sekwanie" - stwierdziła.
Rekordzistka świata bardzo się cieszy, że na trybunach będą kibice.
"Wczoraj oglądałam mecz rugby i stadion był zapełniony. Serce po prosty rośnie. Uwielbiam startować przy ogromnej publiczności. Pamiętam stadiom w Pekinie, który mieścił prawie 100 tysięcy osób. Wtedy mnie to trochę przerosło, bo nie byłam gotowana na taką publiczość. Potem się już z tym oswoiłam. Jestem takim typem zawodniczki, że kibice i atmosfera mnie niosą. Nie mogę się już doczekać startu" - wskazała Włodarczyk.
Trzykrotna mistrzyni olimpijska jest zdrowa i bojowo nastawiona do walki. "Chcę zdobyć medal. Wiem, że to będzie trudne, ale zawsze zawieszam sobie poprzeczkę wysoko. Będę walczyć. Zobaczymy, co pokażą zawody. Ja już nie muszę nikomu nic udowadniać" - podsumowała.