Argentyńczycy bez problemów pokonują ZEA 5:0
Wybór za rywala akurat Zjednoczonych Emiratów Arabaskich przez argentyńską federację można tłumaczyć z jednej strony niskim poziomiem gry azjatyckiego zespołu, a z drugiej jako przygotowanie przed meczem z Arabią Saudyjską. Argentyńczycy podeszli do tego spotkania bardzo poważnie, bo w pierwszym składzie znalazły się niemal wszystkie największe gwiazdy.
To właśnie one regularnie wpisywały się dzisiaj na listę strzelców. Faworyci spotkania nie mieli problemów z prowadzeniem gry i kreowaniem sobie sytuacji bramkowych. Pierwszy gol padł po asyście od Leo Messiego, który podał praktycznie przed pustą bramkę do Juliana Alvareza. Piłkarz Manchesteru City zastąpił w pierwszym składzie Lautaro Martineza, który nie podniósł się z ławki rezerwowych i był jednym z największych nieobecnych tego spotkania.
W dalszych minutach swój czas miał Angel di Maria, który najpierw kapitalnym strzałem uderzył piłkę po dośrodkowaniu Marcosa Acuny, a później znalazł się w polu bramkowym, gdzie przedryblował bramkarza rywali i wpakował piłkę do siatki.
Swój moment miał też sam Messi, który co ciekawe popisał się strzałem w okienko prawą nogą, podczas gdy przez lata swojej kariery zasłynął bramkami strzelanymi lewą stopą. Argentyńczycy schodzili na przerwę z czterema bramkami i nie wyglądali na zespół który chciałby się zatrzymywać. Przed drugą połową doszło jednak do kilku zmian, a mimo to na boisku został Messi. Piłkarz Paris Saint-Germain spędził dzisiaj na murawie pełne 90 minut.
W drugiej części gry brakowało już tak zmasowanych ataków i podopieczni Scaloniego zadowolili się tylko jedną bramką autorstwa Joaquima Correi. Azjatycka reprezentacja miała swoją ogromną szansę w ostatnich minutach gry, jednak Caio Canedo strzelił z kilku metrów prosto w Germana Pezzelle.
Piłkarze Argentyny mogą więc skupiać się już na pierwszym meczu mundialu, który zagrają przeciwko Arabii Saudyjskiej. Później przyjdzie czas na konfrotntację z Meksykiem, by zakończyć zmagania w grupie meczem z Polską.