Artur Partyka: waga tytułu mistrza Europy się nie zmniejszyła
"Moim zdaniem nieprawdziwa jest teza, że waga tytułu mistrza Europy spadła, gdy zaczęto rozgrywać te zawody co dwa lata. To zawsze będzie bardzo istotny tytuł i posiadanie złota z tej imprezy to bardzo fajna rzecz" – powiedział PAP Partyka.
Podkreślił, że ME w Budapeszcie w 1998 były początkiem "polskiej lekkoatletyki 2.0".
"Do tych mistrzostw mieliśmy bardzo słabe lata 90. Przywoziliśmy wówczas z imprez mistrzowskich po 1-2 medale. Głównie ja czy Robert Korzeniowski. A tu nagle w Budapeszcie zdobyliśmy – trochę niespodziewanie – osiem. Potem przyszły świetne igrzyska w Sydney i cztery złota" – przypomniał.
Dodał, że nikt nie deprecjonuje sukcesów w tenisie, gdzie turnieje Wielkiego Szlema rozgrywane są co roku.
"Ja patrzę na to inaczej. Takie mistrzostwo Europy to w dzisiejszym bardzo mocno marketingowo czytanym świecie wzrost naszej rozpoznawalności, wartości, naszej pozycji w sporcie" – podkreślił Partyka.
ME w Rzymie odbędą się – jak wskazał jeden z najlepszych polskich skoczków wzwyż w historii – na historycznym Stadio Olimpico, gdzie rozgrywano igrzyska w 1960 roku i MŚ w 1987 roku. To tam gości także niemal rokrocznie Diamentowa Liga.
"To miejsce, gdzie mają swój dom kluby piłkarskie – AS Roma i Lazio. Obok są korty, na których wygrywała Iga Świątek. To kompleks z fantastycznym klimatem" – powiedział.
Zdaniem Partyki ME będą ciekawe i pokażą, gdzie reprezentacja Polski jest na kilka tygodni przed igrzyskami w Paryżu.
"Szukamy mocnych punktów, bo jesteśmy w trudnym momencie dla dyscypliny. Kariery zakończyli Piotr Małachowski, Adam Kszczot, Marcin Lewandowski, Kamila Lićwinko i wielu innych zawodników. Na nowe gwiazdy musimy jeszcze trochę poczekać. Mamy jednak już rozbłysłe, jak Natalia Kaczmarek na 400 m czy Pia Skrzyszowska. Mamy kim straszyć, ale nasz poziom to nie dziewięć medali jak na MŚ w Berlinie czy igrzyskach w Tokio, ale 3-4 olimpijskie krążki i 8-10 podczas ME" – ocenił były lekkoatleta, a dziś ekspert i komentator sportowy.
Wskazał, że jeżeli Polacy zdobędą w Rzymie powyżej 10 medali, to będzie duży sukces kadry.
"Lekkoatletyka to sport globalny. Kenijczycy wygrywają mistrzostwa świata w rzucie oszczepem, a zawodnik z Trynidadu i Tobago igrzyska olimpijskie w tej konkurencji, więc nie dziwmy się, że i nasza +królowa sportu+ się przebudowuje. Kto by bowiem kilka lat temu powiedział, że największe szanse na złoto będziemy mieć indywidualnie w biegu pań na 400 m i na 100 m ppł?" – zapytał retorycznie Partyka.
Jego zdaniem we Włoszech jest duża szansa na rekord świata w skoku o tyczce. Armand Duplantis w weekend chciał skoczyć 6,25 przed własną publicznością podczas Diamentowej Ligi w Sztokholmie, ale zabrakło niewiele.
"On w sobie teraz skumulował złość. Pogodę miał wymarzoną, bo 25 stopni, ale w Rzymie dostanie 30. Jestem przekonany, że go na to stać i zrobi wielkie show. A nasza kadra? Cieszę się, że jest największa w historii. Każdy zawodnik musi kiedyś zacząć. Jedźmy i walczmy, bo jesteśmy nadal silną kadrą, ale pamiętajmy, że lekkoatletyka się globalizuje" – podsumował Partyka.