Aston Villa zdobyła Londyn, Tottenham pokonany
Przede wszystkim w obu składach mieliśmy pojedyncze niespodzianki. W szeregach gospodarzy zabrakło Dejana Kulusevskiego, który nabawił się drobnego urazu, który wyeliminował go z dzisiejszego starcia. Bez wątpienia była to bardzo duża strata dla Tottenhamu, który musiał radzić sobie również bez dwóch innych zawodników ofensywnych - Lucasa Moury i Richarlisona. W pierwszym składzie niespodziewanie wybiegł Bryan Gil.
Polskich kibiców bardziej mogła jednak interesować sytuacja kadrowa Aston Villi. Zespół z Birmingham zaczynał bowiem spotkanie z dwoma reprezentantami Polski na ławce rezerwowych. O ile obecność tam Jana Bednarka nie mogła specjalnie dziwić, tak kolejny mecz poza pierwszą jedenastką Matty'ego Casha może budzić niepokój. Ze składu wygryzł go Ashley Young.
W pierwszej połowie pojedynku piłkarze obu drużyn prezentowali poziom, który pozwalał zastanawiać się, czy może czasami nie przesadzili ze świętowaniem nadejścia Nowego Roku. Brakowało klarownych sytuacji, płynnych akcji, soczystych strzałów i przede wszystkim emocji.
Jedyne co rzuciło się w oczy bez przerwą to ostra walka oraz agresywne wślizgi, których nie przeoczył siędzia, przez co żółte kartki już w pierwszej połowie złapało trzech obrońców Tottenhamu - Cristian Romero, Ben Davies i Clement Lenglet.
Na szczęście w drugiej połowie Hugo Lloris szybko zadbał o podniesienie temperatury na boisku. Niestety dla fanów drużyny Antonio Conte, Francuz nie popisał się świetną paradą, a popełnił błąd prowadzący do utraty gola. "Wypluł" przed siebie piłkę po uderzeniu Douglasa Luiza, Ollie Watkins do niej dopadł i wystawił ją do Emiliano Buendii, który wyprowadził Aston Villę na prowadzenie.
Okazało się jednak, że taki stan rzeczy wcale nie zmotywował zawodników gospodarzy do aktywniejszej gry. Tottenham wciąż miał problemy ze stwarzaniem sobie sytuacji, a zupełnie niewidoczni byli Heung-Min Son i Harry Kane.
W 66. minucie na boisku pojawił się pierwszy z reprezentantów Polski. Cash zastąpił Leona Bailey'ego, przez co goście przeszli na grę pięcioma obrońcami, a Polak występował na prawym wahadle. Mimo wprowadzenia bardziej defensywnego prowadzenia, kilka minut później goście podwyższyli prowadzenie. Piłkę na swojej połowie stracił Kane, pięknym podaniem w tłoku w polu karnym popisał się John McGinn, a do siatki trafił Luiz.
Nawet taki stan meczu nie zmienił znacznie jego obrazu. W 82. minucie na boisku niespodziewanie zdążył zameldować się Bednarek, a podopieczni Unaia Emery'ego spokojnie dowieźli dwubramkowe zwycięstwa do końca.