Barcelona bez Lewandowskiego skromnie wygrała z Getafe
To był doskonały tydzień dla Barcelony. Najpierw czternasty Superpuchar Hiszpanii, później przedłużenie serii wygranych w Copa del Rey do pięciu, a teraz szóste z rzędu zwycięstwo w lidze. Albo krócej: od połowy października, od porażki z Realem Madryt, Blaugrana po prostu nie przegrała niczego. I właśnie to martwi obecnie Real, natomiast Duma Katalonii maszeruje dalej.
W niedzielny wieczór nie przeszkodził jej brak Roberta Lewandowskiego, gdy Pedri i Gavi od początku bawili się piłką przy obrońcach wiszącego nad strefą spadkową Getafe. A jednak Azulones – ku zaskoczeniu widzów na Camp Nou – bardzo dobrze trzymali się w pierwszej połowie, prowadzeni przez kapitana Djene Dakonama. Koncentracji brakło jednak pod koniec pierwszej połowy, a Raphinia po przejęciu znalazł Pedriego i pozwolił mu strzelić bramkę.
W walce o punkty Barcelona nigdy nie przegrała z Getafe, którzy obecnie są zresztą na ścieżce porażek. Nic dziwnego, że przyjezdni nie wyglądali na zdolnych do odwrócenia losów meczu. Xavi pozwolił sobie na przetasowania w przerwie, co jednak nie zmieniło obrazu gry w istotny sposób.
Bez reprezentanta Polski z przodu Barcelonie brakowało okazji strzeleckich, a zmiennik Franck Kessié może żałować sytuacji zmarnowanej pod koniec meczu. Nie dziwi natomiast solidna obrona gospodarzy, którzy sporadycznie tylko tracą gole w tym sezonie.