Barcelona powiększa przewagę w tabeli, Lewandowski z golem
Pierwsze sekundy spotkania na Benito Villamarin należały do graczy FC Barcelony. Goście wymieniali wiele podań na połowie przeciwników i szybko przenosili grę pod pole karne Betisu. Już w 2. minucie Raphinha został złapany na spalonym, chwilę później potężnym strzałem pokonać bramkarza próbował Robert Lewandowski. Jego uderzenie zostało jednak zablokowane przez obrońcę.
Po dziesięciu minutach do głosu doszli także podopieczni Manuela Pellegriniego. Najpierw dobrą okazję na otwarcie wyniku zmarnował Luiz Henrique. Następnie przed dogodną szansą stanął Borja Iglesias. Napastnik świetnie przedarł się w pole karne rywali, ale później nieco się pogubił. Hiszpan, chcąc uratować sytuację, upadł na murawę, ale dobrze ustawiony sędzia od razu pokazał, że akcja będzie kontynuowana. Nie mogło być mowy o jedenastce.
W 17. minucie Raphinha posłał doskonałe podanie do Pedriego. Piłkarz stanął "oko w oko" z bramkarzem, ale Rui Silva zaprezentował swój kunszt i wyłuskał piłkę spod nóg pomocnika. Wydaje się, że 20-latek mógł oddać futbolówkę lepiej ustawionemu Alejandro Balde.
Duma Katalonii nie ustawała w poszukiwaniu kolejnych szans, próbując rozgrywać piłkę w swoim stylu. Jednak defensywa gospodarzy była naprawdę dobrze zorganizowana, a opanowaniem i skutecznością w odbiorze imponował przede wszystkim German Pezzella.
Jeszcze przed przerwą dobrą sytuację zmarnował niezwykle aktywny Gavi. Pierwsza połowa spotkania toczyła się w naprawdę szybkim tempie, bez zbędnych przerw w grze. Może o tym świadczyć choćby fakt, że arbiter nie doliczył do niej ani minuty.
Konsekwencja Barcelony i błysk Lewandowskiego
Już na początku drugiej odsłony meczu blisko otwarcia wyniku znów był Pedri, ale portugalski bramkarz ekipy z Sewilli popisał się piękną paradą. W odpowiedzi celny strzał po typowej dla siebie akcji oddał Nabil Fekir, ale Marc-Andre ter Stegen także nie dał się zaskoczyć.
To, co nie wychodziło graczom z Katalonii niemal przez godzinę, udało się w 65. minucie. Po szybkim wykonaniu rzutu wolnego przez Frenkiego de Jonga piłkę na lewym skrzydle przejął Balde i posłał świetne płaskie dośrodkowanie w pole karne. Raphinha nie miał żadnego problemu, aby umieścić futbolówkę w siatce.
Po zdobytej bramce to Barcelona wciąż utrzymywała przewagę. Efekt starań zespołu przyszedł dość szybko. W 80. minucie po dobrze rozegranym rzucie rożnym w polu karnym najlepiej odnalazł się Lewandowski. Polak przyjęciem zmylił obrońcę i dokładnym strzałem zdobył 14 gola w lidze.
Kiedy wydawało się, że goście mają to spotkanie pod kontrolą, dość pechowo samobójczą bramkę strzelił Jules Kounde. Mimo nerwów w końcówce oraz kilku okazji gospodarzy zespół Xaviego "dowiózł" minimalne prowadzenie do końca meczu i tym samym dopisał sobie kolejne trzy punkty w tabeli LaLiga.