Bayern bezkonkurencyjny, sześć bramek w Pilźnie
We wrześniu Bayern zaczął fazę grupową Ligi Mistrzów od pokonania Interu 2-0 na San Siro. Teraz dokładnie takim samym wynikiem odprawił Włochów z Allianz Areny. Co więcej, bawarska drużyna tym samym zgarnęła komplet sześciu zwycięstw jako jedyna w całej fazie grupowej i tylko w jednym meczu straciła gola (a nawet dwa, oba w czeskim Pilźnie), strzelając średnio trzy w każdym meczu.
Dzisiejszy pojedynek z Interem, pomimo braku Muellera i Neuera w składzie, również zaczął się od dominacji Bayernu. Przez pół godziny była kontrola bez fajerwerków, a pierwszy odpalił Pavard w 32. minucie. Rzut rożny wykonywał Kimmich, a Francuz głową umieścił piłkę w bramce.
Gospodarze utrzymali kontrolę również po przerwie. Jean-Eric Maxim Choupo-Moting trafił w 63. minucie i byłoby 2-0, gdyby nie sygnalizacja spalonego. Urodzony w Niemczech Kameruńczyk nie odpuścił jednak i w 72. minucie dopiął swego w pięknym stylu:
Czy Inter nie walczył? Oczywiście, że walczył – zwłaszcza dzięki wysiłkom Edina Dzeko w końcówce. Jednak bez skutku, mediolańczykom pozostało zadowolić się drugim miejscem i brakiem punktów w Monachium.
Barcelona bez Lewandowskiego strzela i traci w Pilźnie
Skoro Blaugrana była już bez szans na awans i musiała zadowolić się dalszą grą w Lidze Europy, najlepszy polski napastnik dostał szansę na odpoczynek. Lewy kończy więc grę w Lidze Mistrzów z pięcioma bramkami, a Barcelona i tak pojechała do Czech postrzelać. Zaczęła od 6. minuty, gdy drogę do siatki znalazł Marcos Alonso.
Czeskich gospodarzy to nie zniechęciło i chcieli dobrze się zaprezentować przed swoją publicznością. Choć Barca regularnie dawała radę przedrzeć się i zagrozić bramce, to najlepsza niewykorzystana sytuacja należała do Viktorii – Tomas Chory w 21. minucie trafił w poprzeczkę. W 30. minucie gry znów blisko byli gospodarze, ale Kalvacha wyczuł bramkarz Inaki Pena.
Skoro Czesi nie korzystali, to w 44. minucie Barcelona upomniała się o swoje. Z główki od Jordiego Alby gola strzelił Ferran Torres.
Po zmianie stron doszło do zamieszania w polu karnym Barcelony i sędzia podyktował karnego dla Viktorii. Tym razem Tomas Chory trafił. By jednak nie dać gospodarzom się rozpędzić, Barcelona dosłownie trzy minuty później, w 53. minucie, strzela na 3-1. Znów strzelał Torres.
A jednak Czesi się odgryźli – w 63. minucie Tomas Chory znów strzelił, tym razem z główki. W rewanżu, w 75. minucie debiutanckiego gola strzelił dla Barcelony Pablo Torre. Ustalił tym samym wynik na 2-4, a w Pilźnie padło najwięcej bramek we wtorkowy wieczór.