Bezradni, bezzębni, bez punktów. Freiburg rozgromiony 0:6 w Wolfsburgu
Po piątkowej stracie punktów przez Bayern pojawiła się szansa dla Freiburga i Eintrachtu, by zmniejszyć dystans do liderów Bundesligi. Wiceliderzy mieli jednak przed sobą wyjazd do Wolfsburga, który nie przegrał żadnego meczu Bundesligi od połowy września.
Gospodarze na Volkswagen Arenie mieli więc czego bronić, a przede wszystkim mieli apetyt na dalszy marsz w górę tabeli. Pokazali to już w pierwszych sekundach, bowiem doskonałe podanie Yannicka Gerhardta dało Patrickowi Wimmerowi idealną okazję już w drugiej minucie. Prawoskrzydłowy się nie pomylił i zaskoczeni goście musieli wznawiać ze środka boiska po stu sekundach. Nie było jednak mowy o ruszeniu do odrabiania strat, niezmiennie kontrolę nad przebiegiem meczu miały Wilki i ofensywną grą gospodarze bardzo szybko postawili sprawę jasno: albo Freiburg coś zmieni, albo zostanie zagryziony.
Przyjezdni pozostawali jednak pasywni, wolniejsi od gospodarzy i zwyczajnie gorsi we wszystkich aspektach – kontroli nad piłką, podaniach, akcjach. Zapłacili więc bardzo wysoką cenę, ponieważ w 27. i 37. minucie trafiał Jonas Wind. Choć za drugim razem to bardziej Van de Ven strzelił gola Windem, od którego kolana piłka rykoszetem wpadła do bramki.
Przy wyniku 0:3 do przerwy trener Streich musiał zrobić coś w szatni. Po zmianie stron nie tylko jednak nie wprowadził zmian, ale też jego piłkarze wciąż byli jak dzieci we mgle. Wynik po szybkiej akcji rozpracowującej obronę Freiburga podniósł więc ten, który asystował przy pierwszej bramce – Gerhardt. Dopiero wtedy, po prawie godzinie, trener gości zmienił dwóch zawodników. Nie zdołał jednak poprawić gry swojego zespołu, a ewentualne lepsze wrażenie zawdzięczał co najwyżej spowolnieniu gry przez Wolfsburg.
A propos wolniejszej gry – w tym meczu odstawał niestety Jakub Kamiński. Polski lewy pomocnik nie grał co prawda źle, ale na tle uskrzydlonej reszty drużyny nie wniósł wiele. Dlatego po ponad godzinie Niko Kovac zmienił go na Paredesa. Niestety dla młodego Polaka, Paredes dał dobrą zmianę, okraszoną asystą w 81. minucie, gdy kibiców ponownie uradował Baku.
Ostatnim akordem pojedynku był rajd Van de Vena w pole karne, po którym sędzia podyktował jedenastkę. W 94. minucie pewnie wykorzystał ją Waldschmidt. Po doskonałym spotkaniu Wolfsburg wskakuje na pierwsze miejsce pucharowe przynajmniej do czasu jutrzejszego meczu Borussii Dortmund. Natomiast Freiburg, czy będzie miał co wspominać? Trudno powiedzieć, bo przespali prawie cały mecz, oddając jeden celny strzał. W tabeli spadli już z drugiego na czwarte miejsce i będzie gorzej, jeśli się nie obudzą.