Wygrana Lisy Vittozzi na 15 km, polskie biathlonistki na odległych miejscach
Vittozzi ani razu nie pomyliła się na strzelnicy i stanęła na podium po raz drugi w trwających zawodach w Czechach. W sobotę zdobyła srebro w biegu na dochodzenie na 10 km.
Włoszka na koncie miała już jeden tytuł mistrzowski - w ubiegłym roku w Oberhofie triumfowała wraz z rodaczkami w sztafecie 4x6 km. Wtorkowy medal był jej 10. w karierze w mistrzostwach świata (siódmym, licząc tylko konkurencje indywidualne).
Na drugiej pozycji uplasowała się Janina Hettich-Walz, która również była na strzelnicy bezbłędna i straciła do Vittozzi 20,5 s. Niemka też ma powody do zadowolenia, bo to jej pierwszy indywidualny medal MŚ, w których nigdy wcześniej nie zajęła lokaty wyższej niż 20. W dorobku ma srebro w sztafecie 4x6 km sprzed trzech lat.
Brąz zdobyła Julia Simon - jeden niecelny strzał i strata 29,6 s do triumfatorki. Francuzka została pokonana w trwającej edycji MŚ po raz pierwszy, wcześniej zdobyła złote medale w sztafecie mieszanej, sprincie na 7,5 km i biegu na dochodzenie na 10 km.
Mąka miała trzy "pudła" i do Vittozzi straciła ponad pięć minut. Joanna Jakieła była 40., Natalia Sidorowicz - 47., a Daria Gembicka - 83. Startowały 92 biathlonistki.
Na środę zaplanowana jest rywalizacja mężczyzn na 20 km. Mistrzostwa w Czechach potrwają do niedzieli.