Swoją ostatnią walkę Błachowicz stoczył w maju tego roku, gdy skrzyżował rękawice z Aleksandarem Rakiciem. Była to pierwsza walka Polaka po stracie mistrzowskiego pasa na rzecz Glovera Teixeiry. Teraz, w drodze po odzyskanie pasa, Błachowicz został zestawiony z Ankalaevem. Zwycięzca tego starcia miał dostać walkę o mistrzowski pas. W ostatnich tygodniach wiele się jednak pozmieniało.
Historia pewnego pasa
Zresztą nie tylko w ostatnich tygodniach. Od kiedy Jon Jones ogłosił, że zrzeka się pasa w kategorii półciężkiej, chcąc podbić kategorię ciężką, losy zwakowanego pasa przypominają scenariusz kolumbijskiej telenoweli.
Pierwszą szansę na zdobycie pasa po Jonesie otrzymali Błachowicz oraz Dominick Reyes. Polak pokonał Amerykanina i mógł zacząć nazywać się królem swojej dywizji. W pierwszej walce obronnej zmierzył się z Israelem Adesanyą, który chciał zaatakować wyższą kategorię - nie udało mu się to, poniósł swoją pierwszą porażkę w oktagonie. Drugi w kolejce był wspomniany Teixeira. Doświadczony Brazylijczyk poddał Błachowicza i pozbawił go pasa.
Odebrać mu go zechciał jednak kolejny zawodnik - Jiri Prochazka. Czechowi udało się to w czerwcowej walce, która śmiało zasługuje na kandydaturę do tytułu walki roku. Prochazka niespodziewanie poddał Teixeirę w piątej rundzie, a pas po raz kolejny zmienił właściciela. Brazylijczyk zasłużył jednak na rewanż. UFC ustawiło więc dwie walki w kategorii półciężkiej na ten sam dzień - 11 grudnia.
W walce wieczoru Teixeira miał walczyć z Prochazką, a w co-main evencie Błachowicz z Ankalaevem. Do zupełnego zwrotu akcji doszło jednak 24 listopada, na niecałe trzy tygodnie przed walką. Prochazka zwakował pas ze względu na kontuzję, która wyklucza go z uprawiania sportu na około rok. Teixeira dostał propozycję walki o pas z Ankalaevem, ale odmówił ze względu na zbyt dużą różnicę w stylu walki obu rywali. Zgłosił gotowość do walki z Błachowiczem, ale UFC nie było zainteresowane tym zestawieniem. I tak oto walką wieczoru gali UFC 282 stało się starcie Polaka z Rosjaninem, którego zwycięzca dostanie zwakowany pas.
"Życzę Jiriemu szybkiego powrotu do zdrowia i bardzo szanuję jego decyzję o zwakowaniu pasa, by nie wstrzymywać naszej kategorii. To bardzo miłe z jego strony. Muszę wykorzystać tę szansę, każdy by ją wykorzystał. Jestem szczęśliwy, podekscytowany i gotowy, by zabrać pas z powrotem do Polski. Znowu będę mistrzem" - zapowiedział Błachowicz dla oficjalnej strony UFC.
Pierwotnie walka obu zawodników miała trwać trzy rundy, jednak z uwagi na podniesienie rangi zestawienia została wydłużona do pięciu starć. Szef organizacji Dana White zapowiedział już, że pierwszy w kolejce do odebrania pasa przyszłemu mistrzowi będzie Teixeira, który ostatecznie przez kontuzję Prochazki został pozbawiony walki, a ma już 43 lata. Po powrocie do zdrowia Czecha niemal na pewno dostanie on z kolei swoją szansę do powrotu na tron, ktokolwiek by go wtedy nie zajmował.
Błachowicz nie jest faworytem
Po odejściu Jonesa sytuacja jest więc niesamowicie dynamiczna i kibice muszą być przygotowani na niemal wszystkie możliwe scenariusze. Jakie szanse ma jednak Błachowicz na zwycięstwo z Ankalaevem?
Bukmacherzy jasno stawiają Polaka w roli underdoga. To jednak mu nie straszne, ponieważ "Cieszyński Książę" wielokrotnie wychodził do walk, w których prognozowano mu porażkę, a mimo to był mistrzem swojej kategorii, a teraz znów dostanie szansę na zdobycie pasa.
Trzeba jednak przyznać, że w ostatnich starciach nie był on bardzo przekonujący, a kibice dawno nie widzieli soczystego nokautu w jego wykonaniu. Od czasu zdobycia pasa Błachowicz wygrał na punkty z Adesanyą, przegrał przez poddanie z Teixeirą oraz wygrał przez kontuzję rywala z Rakiciem. Nie zmienia to oczywiście faktu, że w pełni zasługuje na swoje miejsce w rankingu i pozostaje jednym z najlepszych zawodników swojej kategorii.
Ankalaev jest za to w trakcie serii dziewięciu zwycięstw z rzędu, a w oktagonie UFC przegrał tylko raz, w swoim pierwszym występie, gdy na sekundę przed końcem walki udusił go Paul Craig. Gdyby Rosjanin wytrzymał do końca, wygrałby decyzją sędziowską. Mimo tak imponujących wyników, nie walczył jednak jeszcze z nikim z czołówki rankingu. Błachowicz będzie pierwszym zawodnikiem z mistrzowskim doświadczeniem, który sprawdzi jego umiejętności.
Mimo swojego pochodzenia (Ankalaev jest Dagestańczykiem), Rosjanin nie jest wybitnym zapaśnikiem i gdy nie jest do tego zmuszony, nie ucieka do parteru. Najlepiej czuje się w stójce, co w połączeniu z podobnym stylem walki Błachowicza, powinno przynieść pojedynek na pięści i kopnięcia.
"Ma niesamowitą karierę w UFC. Dziewięć zwycięstw z rzędu - czas to zatrzymać. Za dobrze mu idzie, czas dopisać mu drugą porażkę, ale mam do niego ogromny szacunek, bo to bardzo trudny i twardy zawodnik. Muszę być gotowy na bardzo ciężką walkę" - mówił o swoim rywalu Błachowicz dla oficjalnej strony UFC.
"Cieszyński Książę" zapowiedział, że bardzo chciałby wziąć rewanż na Teixeirze, z którym stracił swój pas. Uznaje, że tamtego dnia nie pokazał się z najlepszej strony. Uważa też, że zostanie mistrzem drugi raz byłoby dla niego jeszcze lepszym uczuciem i jest podekscytowany jeszcze bardziej niż przed pierwszą walką o was. By to wszystko się jednak spełniło, w sobotni wieczór w Las Vegas Polak będzie musiał pokonać Ankalaeva.