Bucks pokonali Kings w hitowym starciu. Pod koniec meczu doszło do bójki
W pierwszej połowie lepsi byli gospodarze, którzy na przerwę schodzili z dziewięciopunktową przewagą. Bucks byli jednak w stanie odrobić wynoszącą w pewnym momencie nawet 16 oczek stratę do Kings i sami wygrali spotkanie dziewięcioma punktami przewagi.
Wydarzenia na parkiecie zdominował Giannis Antetokounmpo, który powrócił do składu swojego zespołu po trzech meczach przerwy spowodowanych urazem dłoni. Grek zdobył dziś 46 punktów i zaliczył 12 zbiórek. Mógł jednak liczyć na znaczą pomoc kolegów - Khris Middleton dorzucił od siebie 31 oczek, a Brook Lopez kończył mecz z 23 punktami.
Po stronie gospodarzy standardowo wyróżniał się duet De'Aaron Fox i Domantas Sabonis. Amerykanin zdobył aż 35 punktów, a Litwin zanotował triple-double, na które składały się 23 punkty, 17 zbiórek i 15 asyst.
Spotkanie skończyło się niestety małym skandalem. W ostatnich sekundach meczu Antetokounmpo przekozłował piłkę na połowę rywali i czekał na ostatnią syrenę przy wysokim prowadzeniu, jednak jego ruchy sprowokowały Treya Lylesa. Popchnął on Greka, a na to zareagował Lopez, którego ciężko było powstrzymać nawet kilku jego kolegom i ochroniarzom. Panowie dosłownie rzucili się sobie do gardeł, a potem zostali przez sędziów wyrzuceni z parkietu.
Całkiem niedaleko hali w Sacramento swoje spotkanie rozgrywali koszykarze Golden State Warriors i Phoenix Suns. Od kilku dni było jednak wiadomo, że z powodu kontuzji nie zagra w nim Kevin Durant. Mógłby on wówczas zaprezentować się przed swoją dawną publicznością, przed którą zdobywał dwa mistrzowskie tytuły. Ostatecznie Warriors wygrali 123:112.
Do bardzo dużej niespodzianki doszło za to w Houston. Miejscowi Rockets, którzy mają najgorszy bilans w NBA, pokonali 111:109 Boston Celtics z Jaysonem Tatumem i Jaylenem Brownem w składzie.