Chojnowski: Wynik 3:0 nie odzwierciedla tego, co się działo przy stole
"Pierwszy set wygraliśmy po dramatycznych bojach. Chińczycy prowadzili dosyć wysoko w końcówce, udało nam się to przetrwać i myślę, że to im podcięło skrzydła, a nas napędziło do tego, żeby grać jeszcze lepiej, pewniej i zdecydowanie" - ocenił Chojnowski, cytowany w komunikacie Polskiego Związku Paralimpijskiego.
Rzeczywiście, pierwszy set zaczął się od prowadzenia Chińczyków 3:0, potem, 4:1 i 5:2. Polacy wyrównali do stanu 6:6, niestety rywale odskoczyli na 9:7. Chojnowski z Grudniem zdołali jednak wyrównać, a nawet wyjść na jednopunktowe prowadzenie. Rywale nie ustępowali, za wszelką cenę chcieli odwrócić losy tego seta. Dostali nawet żółtą kartkę za kłótnię z sędzią, gdy uważali, że piłka dotknęła stołu, a arbiter tego nie widział. Doprowadzili do gry na przewagi, jednak ostatecznie to Polacy wygrali tę grę nerwów 13:11.
W drugim secie to biało-czerwoni zaczęli od wyniku 3:1 i przez długi czas utrzymywali prowadzenie. Chińczycy byli blisko, o punkt lub dwa z tyłu. Chojnowski z Grudniem odskoczyli jednak i zrobiło się 10:5. Długo trzeba było czekać na decydujący punkt. Gdy Chińczycy doprowadzili do stanu 10:8, Polacy wzięli czas. Udało się ochłonąć i set zakończył się wynikiem 11:8.
Na początku trzeciego seta zarysowała się delikatna przewaga Chińczyków, Polacy wyrównali jednak do stanu 4:4 i rozpoczęła się gra punkt za punkt. Trwała do wyniku 7:7. Ostatnie cztery punkty zdobyli jednak Chojnowski i Grudzień, zdobywając w ten sposób złoty medal igrzysk.
"Faktycznie, wynik nie odzwierciedla przebiegu meczu na stole. Tak się tylko wydaje, że 3:0 oznacza, że było łatwo. Nie było, bo każdy set był wyrównany, każdy był nerwowy i cieszymy się, że każdy set był też na naszą korzyść" – potwierdził Grudzień.
Co ważne, Polacy, przy aplauzie publiczności, wygrywali długie wymiany.
"Przed meczem rozmawialiśmy o tym, żeby nie otwierać gry, grać krótko przy siatce i pozwolić Chińczykom popełniać błędy" – przyznał Patryk Chojnowski. "Nie planowaliśmy tych długich wymian, one wychodzą podczas akcji i naprawdę byłem zaskoczony, bo kilka było fajnych, ładnych dla oka. Jest to miłe do oglądania, ale taktyka była taka, żeby nie podpalać się, nie zaczynać samemu agresywnie, trochę ich wyczekać".
"Chińczycy mają to do siebie, że jeżeli się pchamy strasznie do ataku, to oni to wykorzystują" – potwierdził Grudzień. "My graliśmy spokojnie, bez pośpiechu i wydaje mi się, że to też było kluczem do zwycięstwa, żeby nie spieszyć się, grać swoje piłki dokładnie, z dobrą jakością na stół – i to był klucz do sukcesu".
To nie koniec igrzysk dla naszych zawodników. Rozpoczyna się rywalizacja w grze singlowej.
Reprezentacja Polski ma na koncie sześć medali - trzy złote i trzy brązowe. Oprócz Chojnowskiego i Grudnia na najwyższym stopniu podium stanął dwukrotnie pływak Kamil Otowski, wygrywając wyścigi na 50 i 100 m st. grzbietowym (S1). Trzy brązowe krążki wywalczyli: Lech Stoltman w pchnięciu kulą (F55) oraz tenisiści stołowi - w mikście (XD17) Karolina Pęk i Piotr Grudzień oraz w deblu Pęk i Natalia Partyka (WD20).
Róża Kozakowska, która w piątek wygrała konkurs rzutu maczugą (klasa F32), została zdyskwalifikowana, gdyż korzystała z nieprzepisowego sprzętu. Odwołanie polskiej ekipy odrzucono.