Derby Manchesteru mogą być wisienką na torcie świetnego okresu w karierze Rashforda
Poprzedni sezon był dla Rashforda mocno nieudany, choć to i tak bardzo deliktanie określenie. Anglik nie był w stanie znaleźć stabilizacji ani pod wodzą Ole Gunnara Solskjaera, ani po przejęciu drużyny przez Ralfa Rangnicka. Strzelił tylko pięć bramek w 32 występach we wszystkich rozgrykwach. Obok większości meczów przechodził zupełnie niezauważony. W jego grze nie brakowało tylko blasku, ale tak naprawdę także jakichkolwiek pozytywnych oznak.
Sytuacja nieco zmieniła się w tym sezonie, gdy do klubu z Old Trafford przyszedł Erik ten Hag. Mimo wszystko prawdziwy rozkwit jego formy mogliśmy oglądać dopiero w trakcie mistrzostw świata.
W trakcie całego mundialu zagrał zaledwie 137 minut we wszystkich pięciu meczach, tylko raz wychodząc w pierwszej jedenastce, a mimo to strzelił aż trzy bramki. Wraz z Bukayo Saką uczyniło go to najlepszym strzelcem Anglików w trakcie katarskiej imprezy.
Dla Manchesteru United najważniejsze było jednak to, że Rashford potrafił kontynuować serię udanych występów również w występach dla klubu.
Od czasu powrotu z mundialu brał on udział w sześciu meczach na wszystkich frontach i we wszystkich z nich był w stanie trafić do siatki! Łącznie zdobył aż siedem bramek, mimo że w dwóch z tych spotkań nawet nie wystąpił od pierwszej minuty.
Mecz z Wolves zaczął na ławce rezerwowych z powodów dyscyplinarnych - chodziło o spóźnienie się na zbiórkę przed wyjazdem do Wolverhampton. W pojedynku z Charltonem z kolei odpoczywał, ponieważ było to starcie w mało istotnym Carabao Cup. Mimo to w obu przypadkach po wejściu na boisko meldował się na liście strzelców. W trakcie tej serii spotkań zdołał też trzykrotnie zaliczać asystę przy bramkach swoich kolegów.
Doszło do sytuacji, w której Rashford w tym sezonie strzela bramkę lub zalicza asystę co 88 minut w meczach we wszystkich rozgrywkach. Jest więc niemal gwarancją na udział przy bramce w każdym spotkaniu.
Szczególnie dobrze czuje się na Old Trafford, ponieważ na stadionie Manchesteru United strzelał bramkę w każdym z ośmiu występów, a jak wiadomo sobotnie derby odbędą sie po czerwonej stronie miasta. Pod tym względem wyrównał najlepszy wynik w historii Wayne'a Rooney'a, który ustanowił go w 2010 roku.
Były napastnik Czerwonych Diabłów i reprezentacji Anglii również jest pod wrażeniem jednego ze swoich następców, a już w sobotę jego rekord może zostać pobity.
Aby się tak stało, Rashford musiałby pokonać bramkarza Manchesteru City, a dotychczasowe statystyki mówią, że jest na to całkiem duża szansa.
W całej swojej karierze Anglik mierzył się bowiem z Obywatelami 16 razy i czterokrotnie trafiał do siatki, co oznacza, że średnio strzela przeciwo temu rywalowi co cztery spotkania. Jeśli prześledzmy jednak jego rekordy strzeleckie przeciwko wszystkim zespołom, okazuje się, że tylko pięciu ekipom w karierze strzelił więcej bramek.
Mało tego, liczby mówią, że Rashford świetnie radzi sobie w meczach z najmocniejszymi rywalami. Wśród dziesięciu drużyn, przeciwko którym strzelał najwięcej w swojej karierze, są Manchester City, Liverpool, Chelsea, Arsenal i Tottenham, czyli wszyscy rywale Czerwonych Diabłów z popularnej wielkiej szóstki.
W sobotę o 13:30 25-latek będzie miał okazję jeszcze bardziej wyśrubować swoje liczby - zarówno te z rywalizacji przeciwko sąsiadowi zza miedzy, jak i te łączne z obecnego sezonu.