Djokovic: to wymagało ode mnie ogromnej energii emocjonalnej
Djokovic pokonał w finale greckiego tenisistę Stefanosa Tsitsipasa 6:3, 7:6 (7-4), 7:6 (7-5). Po ostatniej akcji postukał się palcem w skroń oraz w serce z uśmiechem na ustach, po czym podszedł do siatki, aby uścisnąć dłoń rywalowi. Na wybuch emocji pozwolił sobie dopiero gdy wspiął się do boksu zajmowanego przez rodzinę - zalał się łzami, przytulając mamę.
"Kiedy poszedłem do mojego boksu, rozpadłem się tam emocjonalnie i rozpłakałem się, kiedy przytuliłem moją mamę i brata. Do tego momentu nie pozwalałem sobie na rozproszenie wydarzeniami spoza kortu czy czymkolwiek związanym z moim urazem. To mógł być wielki problem dla mojej koncentracji i gry" - przyznał Serb.
"To wymagało ode mnie ogromnej energii emocjonalnej, żeby pozostać obecnym, skoncentrowanym i myśleć o chwili obecnej dzień po dniu. Chciałem zobaczyć, jak daleko mnie to zaprowadzi" - dodał Djokovic.
Na trybunach podczas finału, podobnie jak wcześniej w trakcie półfinału, nieobecny był ojciec serbskiego tenisisty. Srdjan Djokovic wspierał syna z hotelu, bowiem nie chciał wzbudzać kontrowersji po wspólnych fotografiach z rosyjskimi kibicami, którzy mieli m.in. flagę z wizerunkiem Władimira Putina oraz koszulki z literą "Z", która stała się symbolem poparcia trwającej już prawie rok rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
"Myślałem, że wszystko się uspokoi, jeśli chodzi o media i opinię publiczną, ale tak się nie stało. Obaj zgodziliśmy się, że lepiej będzie, jeśli się tam (na trybunach - red.) nie pojawi. To nas bardzo boli, bo to bardzo wyjątkowe momenty. Kto wie, kiedy się powtórzą. To nie było dla niego łatwe. Widziałem się z nim po meczu i chociaż cieszył się moim szczęściem, to zauważyłem, że był też trochę smutny" - powiedział triumfator australijskiego Wielkiego Szlema.
Wspomniał, że jego ojcu zależało przede wszystkim na jego dobrym samopoczuciu.
"Powiedział mi, że ważne jest, żebym dobrze czuł się na korcie, bo to ja wygrywam mecze, a on mnie wspiera. Jeśli to będzie dla mnie dobre, że nie będzie go w boksie, to niech tak będzie. Jest mi przykro, że nie było go na trybunach, ale był na nich wcześniej od początku turnieju, więc jest w porządku. Mamy szczęśliwe zakończenie" - podkreślił nowy lider rankingu ATP.
Djokovic w tym roku skończy 36 lat. Zaznaczył, że nie zamierza jeszcze kończyć kariery.
"Naprawdę nie chcę się na tym zatrzymać. Oczywiście 35 to nie 25, ale wciąż czuję, że przede mną jeszcze trochę czasu" - powiedział Serb.
Djokovic po raz pierwszy wygrał Australian Open w 2008 roku, a później zwyciężył m.in. w trzech poprzednich edycjach ze swoim udziałem. W sumie ma w dorobku dziesięć triumfów w tym turnieju. W niedzielę wyrównał rekord Hiszpana Rafaela Nadala w liczbie zwycięstw w imprezach Wielkiego Szlema. Obaj mają teraz na koncie po 22 triumfy.