Dramatyczny mecz i trzecie zwycięstwo z rzędu San Antonio Spurs. Powrót Sochana
Polak nie pojawił się oczywiście w pierwszym składzie, ale był stopniowo wprowadzany do zespołu w trakcie spotkania. Pierwsza kwarta była bardzo wyrównana, ale zakończyła się zwycięstwem Spurs 29:27.
Druga natomiast to była dominacja drużyny Sochana, która wyglądała znakomicie w ataku i bardzo dobrze w obronie. Efektem takiej gry było wygranie kwarty 36:22 i prowadzenie do przerwy 65:49.
Wysoka przewaga San Antonio Spurs utrzymywała się prawie do końca trzeciej odsłony, ponieważ prowadzili nawet 92:73. Ostatecznie przed decydującą partią na tablicy widniał wynik 92:78.
Ostatnia kwarta zaczęła się bardzo dobrze dla Cleveland, którzy szybko odrabiali stratę i po kilku minutach było już tylko 92:85. Łącznie goście zdobyli 12 punktów z rzędu. Następne fragmenty były wyrównane, ale od stanu 110:100 dla Spurs znowu coś się w ich grze zacięło. Do końca spotkania zdobyli tylko dwa punkty, a Cavaliers jeszcze jedenaście, jednak to nie wystarczyło gościom do zwycięstwa.
Jeremy Sochan spędził łącznie na parkiecie 18 minut i 17 sekund. W tym czasie Polak oddał cztery rzuty i zdobył dwa punkty, zaliczył też trzy zbiórki i tyle samo asysty oraz jedną stratę. Patrząc przez pryzmat gry obronnej, Sochan wyglądał dziś bardzo dobrze. Bilans San Antonio w momentach, kiedy Polak był na parkiecie, wyniósł +14 oczek.
Kolejne spotkanie Spurs zagrają w nocy ze środy na czwartek. Ich rywalem będzie Portland Trail Blazers.