Finezyjne pochodnie olimpijskie wykonano w fabryce srebrnych wyrobów
Do wykonania 2000 pochodni potrzebnych było sześć ton stali uzyskanej w procesie recyklingu w jednym z francuskich koncernów. Przetopioną stal uformowano w płaty o grubości 0,7 milimetra i wysłano do Normandii, do firmy specjalizującej się w wyrobach ekskluzywnych ze srebra. Tam kilkudziesięciu pracowników czuwa nad przebiegiem kilkuetapowej produkcji. Laserowe cięcie, gięcie, polerowanie i ostrzykiwanie mikrocząsteczkami stali mają sprawić, że pochodnia zachwycać będzie nie tylko finezją kształtu, ale i wykonania.
Każda pochodnia ma 70 centymetrów i waży półtora kilograma. Jest odporna na warunki atmosferyczne – wodoodporna i wiatroszczelna. Zaprojektowana została tak, by wiatr o prędkości 20 km/h dochodzący w podmuchach nawet do 60 km/h nie gasił ognia.
Projektantem jednego z symboli igrzysk jest Mathieu Lehanneur. Pochodnia nie ma tradycyjnego klosza, jest natomiast smukła, falista i symetryczna na całej wysokości. Nawiązuje wyglądem nie tylko do Sekwany, na której odbędzie się uroczystość otwarcia igrzysk, ale przede wszystkim do falującego oceanu i Morza Śródziemnego, czyli drogi morskiej, jaką pokona ogień wzniecony w greckiej Olimpii, kolebce igrzysk, do Francji oraz jej terytoriów zamorskich. Ceremonię przyjęcia ognia, który przypłynie statkiem z Grecji do Marsylii, zaplanowano na 8 maja 2024 r.
"Po raz pierwszy w historii jest absolutnie symetryczna, co pozwala bardziej podkreślić wydobywający się z niej płomień" – mówił o swoim projekcie Lehanneur.
Pochodnia przeszła także testy zderzeniowe w fabryce ArcelorMittal, która przetapiała stal na płaty.
"Wytrzymuje upadek z wysokości trzech metrów" – powiedział Franck Wasilewski, kierownik projektu przetapiania stali w ArcelorMittal. Ogień olimpijski odwiedzi 64 departamenty we Francji, a także pięć terytoriów zamorskich, w tym Tahiti, czyli największą wyspę Polinezji Francuskiej. Tam, na falach Oceanu Spokojnego odbędzie się rywalizacja w surfingu.