Gdzie podziała się skuteczność Realu Madryt na hiszpańskich boiskach?
Ostatnie trzy spotkania Realu Madryt na hiszpańskich boiskach to ligowe remisy z Atletico (1:1) i Betisem (0:0) oraz porażka w Pucharze Króla z Barceloną (0:1). Królewscy we wszystkich tych meczach zdecydowanie dłużej byli przy piłce i tworzyli więcej okazji pod bramką przeciwnika, ale ich skuteczność pozostawia wiele do życzenia. Podczas starcia z Barceloną oddali 13 strzałów, ale żaden z nich nie leciał w światło bramki.
Carlo Ancelotti, jeśli tylko Benzema, Vinicius i Rodrygo są zdrowi, to właśnie na nich stawia w tercecie ofensywnym, ale gdyby przyjrzeć się ich statystykom, to widać, że przede wszystkim w lidze hiszpańskiej ostatnio wygląda to bardzo słabo.
Zacznijmy od Rodrygo. Brazylijczyk w tym sezonie strzelił cztery gole w rozgrywkach ligowych. Jest to tylko, ile zanotował w całych zeszłych rozgrywkach. Jednak po raz ostatni znalazł drogę do bramki rywala 16 października w meczu przeciwko Barcelonie. To już blisko pięć miesięcy od ostatniego ligowego trafienia skrzydłowego Realu Madryt. Jego seria to już 14 meczów w LaLiga z rzędu bez gola.
Jednak w jego przypadku problem jest nawet głębszy. Ostatniego gola dla Królewskich strzelił 8 lutego przeciwko Al Ahly w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata. Ogółem w 2023 roku trafił do siatki rywali zaledwie trzy razy, z czego dwa w Pucharze Króla, a rozegrał siedemnaście meczów.
Kolejną znikającą postacią w ataku jest Karim Benzema. Francuz w ostatnich dwóch meczach trafiał do siatki, ale z Barceloną był na spalonym, a z Betisem piłka po jego strzale z rzutu wolnego uderzyła w rękę Antonio Rudigera.
Zdobywca Złotej Piłki po raz ostatni w lidze trafił 15 lutego w starciu z Elche, ale były to dwa gole z rzutu karnego. Ostatni gol z gry miał miejsce 22 stycznia w pojedynku przeciwko Bilbao. Forma Francuza jest daleka od ideału i nie zmienia tego występ przeciwko Liverpoolowi w 1/8 Ligi Mistrzów.
Vinicius to najbardziej widoczna postać Realu w ofensywie, ale niekoniecznie, jeśli chodzi o stricte poczynania piłkarskie. Brazylijczyk po raz ostatni trafił do siatki w meczu ligowym przeciwko Valencii, a miało to miejsce 2 lutego. Skrzydłowy zagrał spektakularne spotkanie z Liverpoolem w Lidze Mistrzów, ale oprócz tych trafień jego forma w ostatnim czasie pozostawia wiele do życzenia.
Vinicius jednak z tej trójki i tak wydaje się być w najlepszej dyspozycji. Podejmuje próby dryblingu i wejść w pole karne, jednak często te próby kończą się niepowodzeniem, bo jest on podwajany, a często nawet potrajany w kryciu, a otrzymuje mało wsparcia od kolegów z drużyny.
Niestety słaba dyspozycja jest też wykorzystywana przez rywali, którzy mniej lub bardziej starają się wyprowadzać go z równowagi podczas spotkania. Patrząc na ostatnie pięć meczów we wszystkich rozgrywkach, obejrzał on aż cztery żółte kartki. Brazylijczyk coraz częściej skupia się na całej otoczce, a nie na grze i nie wytrzymuje psychicznie.
Carlo Ancelotti ma problem, ale też sam go tworzy. Włoch nie rotuje w ofensywie, gra tymi samymi graczami, mimo że są w słabej dyspozycji i grają co trzy dni, to mogą być pewni miejsca w składzie. Mecz z Realem Betis nie układał się po myśli Królewskich, być może wtedy mógłby się sprawdzić Marco Asensio, który byłby w stanie zaskoczyć strzałem z dystansu lub rosły napastnik Alvaro Rodriguez. Hiszpan jednak wcale się nie pojawił na placu gry, a Urugwajczyk wszedł w 87. minucie.
Teraz Real Madryt czeka pierwszy tydzień w 2023 roku, w którym nie zagra meczu w środku tygodnia. Będzie to doskonała okazja dla drużyny, żeby złapać świeżość i wejść w końcówkę sezonu w zdecydowanie lepszej formie.
Królewscy 11 marca zagrają przed własną publicznością z Espanyolem, a następnie czeka ich rewanżowe starcie z Liverpoolem i ligowy pojedynek na Camp Nou z Barceloną. Może to być kluczowy tydzień dla Realu i Carlo Ancelottiego. Odpadnięcie z Liverpoolem i porażka z Blaugraną byłoby katastrofą dla Los Blancos.