Haaland vs Odegaard - pasjonujący wyścig o miano Gracza Sezonu
Arsenal znajduje się na szczycie tabeli, ale ma tylko trzy punkty przewagi nad Manchesterem City – chociaż warto dodać, że rozegrał jeden mecz mniej niż ekipa Pepa Guardioli.
Obie drużyny w tym sezonie nie spotkały się jeszcze w lidze, a ich pierwszy mecz odbędzie się w środę, 15 lutego.
City już raz w tym sezonie zwyciężyło z Arsenalem, wygrywając 1:0 w Pucharze Anglii, ale żaden zespół nie wystąpił wówczas w najsilniejszym składzie.
W środę na boisku zaprezentuje się zarówno Haaland, jak i Odegaard, a dobry występ jednego z nich może znacząco przyczynić się do zdobycia mistrzostwa Anglii.
W tej chwili wydaje się, że obaj Norwegowie rywalizują ze sobą również o nagrodę Gracza Sezonu, a ich bezpośrednie starcie może mieć wpływ na to wyróżnienie (chociaż walczy o nie także Marcus Rashford, który także notuje wyjątkowy sezon).
Błysk Haalanda
Odbyło się już wiele debat na temat roli Haalanda w drużynie City i tego, czy z nim w składzie jest to zespół gorszy czy lepszy – chociaż 25 bramek w Premier League powinno położyć kres niektórym z tych twierdzeń.
To prawda, że ekipa Guardioli musiała zmienić swój styl, ale napastnik zdobywa bramki w niespotykanym tempie. I to w prawdopodobnie najtrudniejszej lidze na świecie.
Ludzie zwykle szybko obwiniają Haalanda o gorsze wyniki, ale często zapominają wspomnieć o słabych występach większości zawodników z formacji pomocy i obrony City.
Gdyby napastnik nadal strzelał gole z taką częstotliwością, pobiłby rekord największej liczby bramek w sezonie z 38 meczami (należący do Mohameda Salaha, 32 trafienia).
Zarówno Alan Shearer, jak i Andy Cole zdobyli kiedyś 34 bramki w jednej kampanii, ale wtedy kluby rozgrywały po 42 spotkania.
Gdyby Haalandowi udało się przekroczyć tę barierę, wówczas taki wyczyn sprawi, że z pewnością zdobędzie on nagrodę Gracza Sezonu, niezależnie od tego, czy City obroni tytuł.
Oczywiście to wszystko rozważania hipotetyczne - kontuzja w każdej chwili może całkowicie przekreślić sezon napastnika - ale w tej chwili nie ma nikogo, kto mógłby z nim konkurować. Wyłączając z tego jego rodaka grającego w Arsenalu.
Magia Odegaarda
Po drugiej stronie jest właśnie Odegaard, którego występy wykraczają poza statystyki bramek i obejmują jego wpływ na drużynę zarówno na boisku, jak i poza nim.
Pomocnik był kapitanem Arsenalu przez całą kampanię i poprowadził zespół na szczyt ligi, a jednocześnie był prawdopodobnie jego najlepszym zawodnikiem – wyprzedzając takie gwiazdy jak Bukayo Saka.
Były zawodnik Realu Madryt strzelił osiem bramek (więcej niż jakikolwiek inny gracz Kanonierów) i zaliczył pięć asyst, jednocześnie stwarzając kolegom 10 świetnych szans, dostarczając 15 udanych podań i wykonując 47 dośrodkowań – co tylko podkreśla, jak bardzo wpłynął na ofensywę Kanonierów.
Oczywiście miano najlepszego piłkarza najlepszej drużyny w lidze powinno automatycznie zapewnić mu zdobycie nagrody Gracza Sezonu – tylko ewentualny rekord Haalanda może to zmienić.
Potrzebny jest również pewien kontekst, aby podkreślić, jak wielkie są jego zasługi. Przed rozpoczęciem obecnej kampanii nikt nie mógł łatwo przewidzieć, że Arsenal będzie walczyć o tytuł – nie mówiąc już o zrobieniu tego w tak imponujący sposób.
Należy pamiętać, że zespół Mikela Artety dwa lata z rzędu zajmował ósme miejsce, a w ostatnim sezonie piąte. Przed rozpoczęciem rozgrywek celem było znalezienie się w pierwszej czwórce Premier League.
Wpływ Odegaarda na drużynę jest co najmniej imponujący i stawia go obok Haalanda w wyścigu o tytuł Gracza Sezonu.
Werdykt
Reszta sezonu zdecyduje o tym, kto zdobędzie tę indywidualną nagrodę. Wiele zależy od statystyki bramek zdobywanych przez Haalanda.
Gdyby pobił wspomniany rekord, trudno wyobrazić sobie, by ktokolwiek inny odebrał statuetkę dla MVP. Niezależnie od tego, kto wygra ligę – oczywiście Gracz Sezonu nie zawsze trafia do kogoś, kto triumfuje w rozgrywkach.
Tak było chociażby w sezonie 2017/18. Tytuł zdobył Manchester City, ale nagrodę otrzymał Salah, który pobił wówczas rekord strzelonych goli.
Z drugiej strony, poprowadzenie Arsenalu do nieoczekiwanego mistrzostwa, pierwszego od prawie 20 lat byłoby dla Odegaarda niesamowitym wyczynem. I wydawałoby się bardzo niesprawiedliwe, gdyby nie odebrał tego tytułu.
W obecnej sytuacji jedno jest zatem pewne: środowy mecz może być kluczowy zarówno dla obu graczy, jak i ich klubów.