Haratyk: choroba zabrała wszystko, co było
Haratyk spalił wszystkie trzy próby. W eliminacjach najlepszy był reprezentant Włoch Zane Weir - 21,46.
"Choroba zabrała wszystko, co było" - powiedział dziennikarzom halowy mistrz Europy z 2019 roku i wicemistrz z Torunia z 2021.
Wyjaśnił, że chodzi o przeziębienie. Dopiero w dzień eliminacji Polak poczuł się lepiej, ale wcześniej stracił kompletnie trzy dni z uwagi na mocną infekcję. "Po prostu leżałem w łóżku" - mówił Haratyk.
Dwa pierwsze pchnięcia eliminacyjne były bliskie i Polak wychodził z koła. Trzecie było niewiele lepsze, a dodatkowo nadepnął na próg.
"Chyba na zgrupowaniu złapałem jakiegoś wirusa albo jak byłem dwa dni w domu. Dzisiaj i tak dobrze wyglądam, bo wczoraj i przedwczoraj była tragedia. Gdybym wiedział, że będzie mnie tak długo trzymać, to nawet bym nie leciał. Choroba zaczęła się jednak dzień przed wylotem, więc nie miałem pola manewru. Ręka mnie boli cały czas i zawsze będzie boleć. To nie to jest problemem. W ostatnich tygodniach forma rosła. Nawet na treningach było dobrze. Przełomowy start był w Spale. Na mistrzostwach Polski w Toruniu wiedziałem już, jak mam pchać, ale co zrobić" - analizował.
Jego zdaniem trzy dni leżenia z wysoką gorączką odebrały mu całkiem energię.
"Nie miałem nawet sił, aby się zmotywować" - podsumował.
W halowych ME miał wziąć udział również Konrad Bukowiecki, jednak wycofał się z imprezy ze względu na uraz łokcia.
Finał pchnięcia kulą mężczyzn rozpocznie się w piątek o godzinie 17.25. Weźmie w nim udział ośmiu zawodników.