Reprezentanci Polski postawili się gwiazdom NHL. Po twardej walce ulegli Amerykanom 1:4
W 3. minucie Patryk Wronka wpakował krążek do bramki, ale wcześniej był spalony. W pierwszej tercji nasz zespół grał fantastycznie. Często atakował, skutecznie bronił. Amerykanie, w których składzie wszyscy poza bramkarzem, grają w NHL, byli mocno zaskoczeni. Po 20. minutach w strzałach celnych było 11:12, ale nasz zespół miał groźniejsze sytuacje. Biało-Czerwoni mieli ogromne wsparcie ze strony tysięcy polskich kibiców, którzy głośno ich dopingowali.
W drugiej tercji doświadczeni Amerykanie zaczęli przeważać, ale znakomicie spisywał się John Murray. Pochodzący ze Stanów Zjednoczonych golkiper polskiej drużyny wybronił mnóstwo bardzo groźnych strzałów. W 31. minucie skapitulował po strzale Michaela Kesselringa, a pod koniec tej odsłony gry po bramce Brady'ego Tkachuka było 2:0.
Na początku trzeciej tercji wynik podwyższył Cole Caufield. Nasz zespół odpowiedział trafieniem Grzegorza Pasiuta. Ostatecznie Polacy przegrali 1:4, a kibice bardzo głośno podziękowali drużynie za bardzo dobre spotkanie.
W sobotę Biało-Czerwoni zmierzą się z Niemcami. Mecz rozpocznie się o godz. 16:20. To będzie przedostatnie spotkanie naszej drużyny w MŚ elity. W poniedziałek na zakończenie turnieju zmierzymy się z Kazachstanem.