Hurkacz awansował do półfinału turnieju w Halle. Zaliczy awans w rankingu ATP
Polak bardzo dobrze otworzył dzisiejsze zawody, ponieważ już w pierwszym gemie serwisowym rywala zdołał go przełamać i objął prowadzenie 3:0. Bardzo dobrze wyglądała gra bekhendem Hurkacza, a także oczywiście typowe przy grze na trawie akcje serwis i wolej. Na tej nawierzchni podania Polaka mają jeszcze większą siłę rażenia.
Tym większa była niespodzianka w siódmym gemie, gdy Giron zdołał go powrotnie przełamać. Wydawało się, że będący obecnie na dziewiątym w rankingu zawodnik pewnie dobrnie do końca seta, ale w ostatnim gemie przy starych piłkach stracił serwis i po uderzeniu w siatkę przy break poincie podał rękę rywalowi, oddając mu gema serwisowego.
Ten w dalszej fazie seta już się nie mylił i doszliśmy do ulubionej części każdego seta dla Polaka, czyli tie breaka. W nim Hurkacz zachował zimną krew, wykazał się większą odpornością na presję i udanym serwisem skorzystał z pierwszej piłki setowej.
W drugiej partii rywalizacja była bardzo wyrównana, ponieważ żaden z zawodników nie chciał oddać własnego podania, a bardzo długo musieliśmy czekać choćby na grę na przewagi. Do tej doszło w szóstym gemie, gdy serwował Hurkacz, ale przy pierwszej równowadze Polak zaserwował dwa asy i szybko wygrał swojego gema.
Obaj zawodnicy wyglądali dzisiaj naprawdę solidnie, chociaż to Hurkacz częściej inicjował ataki, pojawiał się przy siatce i czysto trafiał winnery. Giron za to imponował zwłaszcza w defensywie, nie oddając łatwo punktów.
Pogubił się jednak w kluczowym momencie seta, gdy mieliśmy remis 4:4 i serwis Amerykanina. To wtedy w jego grę wkradły się nerwy, a Hurkaczowi udało się go przełamać. Następnie wystarczyło Polakowi dokończyć dzieła, a piłkę meczową wykorzystał za pomocą asa serwisowego.