Hurkacz nie poszedł za ciosem. Odpadł już w pierwszej rundzie w Tokio
Hurkacz plasuje się na 11. pozycji w światowym rankingu, a jego rywal zajmuje 57. lokatę. Osiem dni wcześniej spotkali się w 1/8 finału zawodów w Szanghaju i 26-letni wrocławianin wtedy też miał kłopoty, ale ostatecznie w trzech setach uporał się z Chińczykiem.
Mimo że serwował słabiej niż zwykle, Polak pierwszego seta rozstrzygnął na swoją korzyść. W drugiej partii też szybko objął prowadzenie z przełamaniem, ale później Zhang wyrównał na 3:3, a w 10., długim gemie - przy podaniu Hurkacza - zwyciężył i przypieczętował sukces w tej odsłonie.
Trzeci set to walka gem za gem zgodnie z regułą własnego serwisu. Konieczny był tie-break, o którego losach przesądził początek, gdy Azjata odskoczył na 4-0. Później Polak odrobił straty, zbliżył się na jeden punkt (4-5), ale przegrał dwie kolejne akcje przy swoim podaniu i cały mecz po dwóch godzinach i 14 minutach rywalizacji.
Porażka już w 1. rundzie mocno skomplikuje możliwości awansu Hurkacza do kończącego sezon turnieju masters - ATP Finals w Turynie (12-19 listopada).
Zhang, który w poniedziałek skończył 27 lat, który nigdy nie wygrał żadnego profesjonalnego turnieju, w 2. rundzie spotka się z Asłanem Karacewem (50. ATP). Rosjanin wyeliminował na otwarcie rozstawionego z "szóstką" Amerykanka Francesa Tiafoe 6:3, 7:6 (7-4).