Hurkacz pewnie awansował do drugiej rundy Australian Open
Najbardziej wyrównany był pierwszy set, w którym żaden z zawodników nie mógł zbudować przewagi i przełamać swojego przeciwnika. Tym sam obaj dotrwali do tie-breaka, gdzie zdecydowanie dominował rozstawiony z numerem dziesiątym w imprezie Polak, który oddał Hiszpanowi tylko jeden punkt w decydującym gemie.
W drugiej odsłonie Hurkacz zupełnie zapanował nad wydarzeniami na korcie. Od stanu 2:2 wygrał wszystkie gemy, popełnił bardzo mało błędów, pewnie serwował i kończył piłki. Wygranie tej partii zajęło mu zaledwie pół godziny.
Trzeci set na Margaret Court Arena okazał się jedynie formalnością. Po błędach Martineza doszło do kolejnych przełamań, a polski tenisista swoimi serwisami wybił Hiszpanowi z głowy sprawienie dzisiaj niespodzianki. Hurkacz wykorzystał pierwszą z piłek meczowych i pewnym krokiem wszedł do drugiej rundy turnieju.
Wrocławianin w całym pojedynku posłał 24 asy serwisowe, podczas gdy jego rywal nie popisał się ani jednym takim zadaniem. Martinez popełnił za to cztery podwójne błędy w polu serwisowym, czyli o trzy więcej od Hurkacza. Równie imponująco wygląda statystyka skończonych piłek - Polak wygrał ją 53 do 16.
"Cieszę się, że mogłem zacząć ten turniej na tak wspaniałym korcie, jak Margaret Court Arena, i przed świetną publicznością, której dziękuję za wsparcie. Jestem bardzo zadowolony ze swojej dyspozycji serwisowej. Dzięki temu mogłem wywierać presję na przeciwniku. Jestem w drugiej rundzie i zobaczymy, co będzie dalej" - powiedział w krótkim wywiadzie tuż po zakończeniu spotkania polski tenisista.
Był to jego trzeci pojedynek z Martinezem i trzecie zwycięstwo. Wcześniej był górą w decydującym etapie kwalifikacji US Open 2018, a w ubiegłym roku pokonał go w drugiej rundzie imprezy ATP w Monte Carlo.
Hurkacz gra już w Melbourne po raz piąty, ale jeszcze nigdy nie przebrnął drugiej rundy. O przełamanie tej złej passy w środę powalczy z Włochem Lorenzo Sonego lub Portugalczykiem Nuno Borgesem.