Jaka jest pozycja Kloppa i Pottera przed bezpośrednim pojedynkiem?
Zarówno Jurgen Klopp, jak i Graham Potter w Chelsea są pod coraz większą presją z powodu niedostatecznych wyników ich drużyn. Na papierze ich sytuacje wyglądają podobnie, jednak każdy z trenerów jest w innym położeniu. Obaj za to łakną punktów jak najszybciej, choćby dziś przed zmrokiem, gdy skończy się mecz Czerwonych z Niebieskimi na Anfield. Flashscore sprawdza więc, w jakim położeniu każdy z trenerów wchodzi w sobotni pojedynek.
Forma
Powrót po mundialu dla obu zespołów wygląda koszmarnie. Zaliczyły tylko pięć zwycięstw (łącznie) z 13 meczów w lidze i pucharach. Zwłaszcza Chelsea ma za sobą bolesne przejścia, jak przegrana derbowa z Fulham czy niepokonanie Nottingham Forest. Liverpool nie ma jednak o wiele lepszej passy, porażka 0:3 z Brighton czy szokujące 1:3 w Brentford to coś, o czym woleliby pewnie nie pamiętać.
Ponieważ jeszcze przed przerwą na Katar oba zespoły rozczarowywały, kibice mają prawo do niepokoju, a media już spekulują na temat przyszłości każdego z trenerów.
Szczególnie Chelsea nie wiedzie się pod okiem Pottera, który szybko został upokorzony przez swój poprzedni klub. Gdyby Roman Abramowicz wciąż był u steru, Pottera mogłoby już nie być. Uprzedzając plotki o możliwym odejściu Jurgen Klopp z kolei w publicznych wypowiedziach zapewnia, że nie zamierza odchodzić, tylko decyzja zwierzchników usunie go z klupu.
Dorobek
O ile chwilowo obaj mają podobne problemy, o tyle w szerszym ujęciu każdy z menadżerów jest w innych okolicznościach. Potter prowadzi The Blues dopiero od września, podczas gdy Klopp jest na Merseyside od 2015, to prawie osiem lat różnicy. Nic zatem dziwnego, że pozycja Kloppa wygląda na nieporównanie lepszą – zdołał zbudować zaufanie i lojalność Liverpoolu, zdobywając wszystkie istotne puchary z drużyną, w tym pierwszy od dekad tytuł mistrza Anglii.
Z drugiej strony, w Chelsea krótka historia Pottera może działać na jego korzyść. Londyńczycy mogą uznać – i chyba tak właśnie jest – że utalentowanemu trenerowi należy się więcej czasu. Niestety, otrzymany dotąd margines zaufania wygląda na zmarnotrawiony przez Pottera, który wciąż nie znalazł składu gotowego wygrywać. A, umówmy się, eksperymentował sporo.
Żadna z drużyn pewnie nie pozbędzie się swojego szkoleniowca w najbliższym czasie, ale czyja posada jest bezpieczniejsza? Klopp broni się wynikami z przeszłości i umiejętnością pokonywania dotychczasowych zadyszek drużyny. Potterowi czas na pokazanie swojego potencjału powoli się kończy. Jak pokazuje Chelsea pod rządami Todda Boehly’ego, portfel ma głęboki i pewnie nie byłoby problemu ze skuszeniem następcy Anglika, jeśli zapadnie taka decyzja.
Aktywność transferowa
Skoro jesteśmy przy pieniądzach, między wydatkami obu klubów jest potężna różnica. O ile teza, że Liverpool ma węża w kieszeni, nie jest prawdziwa, o tyle na pewno wydają znacznie mniej od Chelsea. Od pojawienia się Boehly’ego w klubie, The Blues wydali już ok. 460 milionów funtów (prawie 2,5 miliarda złotych), z czego istotną część na sześciu zawodników zakontraktowanych w styczniu.
Perspektywiczni młodzicy David Datro Fofana, Andrey Santos czy Noni Madueke mają być przyszłością drużyny, a do pierwszego składu z marszu mogą wskoczyć Benoit Badiashile, Mychajło Mudryk czy Joao Felix.
Nie wygląda zresztą na to, by Boehly zamierzał przykręcić kurek, co dodatkowo zwiększa presję na Pottera. Przy tak ogromnej skali wydatków trener ma przecież wszystko, czego trzeba do odniesienia sukcesu. Czas zatem go odnieść.
Klopp z kolei postawił sprawę jasno po zakontraktowaniu na początku okienka Cody’ego Gakpo. Na kolejne spektakularne ruchy kibice być może będą musieli poczekać do lata. To kolejna różnica w położeniu obu menadżerów – to Niemiec ma więcej ograniczeń w budowaniu zespołu, a jednak Anglik uważa, że jego praca jest najtrudniejsza na świecie. Trzeba jednak oddać, że Klopp swoją optymalną kadrę budował długo.
Mecz
Przed sobotnim starciem można śmiało powiedzieć, że obaj trenerzy muszą odmienić obraz gry możliwie szybko, zwłaszcza Potter. Ten musi mierzyć się nie tylko z własnymi problemami, ale i z historią Chelsea, która w przeszłości pozbywała się nawet osiągających lepsze wyniki trenerów bez sentymentów. Kiedy jednak kontraktowali Pottera, wiedzieli już dobrze, że potrzebuje czasu, by jego metody zaczęły działać.
Dla widzów zapowiada się wyjątkowo emocjonujący pojedynek, ponieważ żadnej z drużyn nie stać na pokazanie się ze złej strony.