Siatkówka
09:00, Paryż, South Paris Arena 1
Biało-Czerwoni mają za sobą pierwszy wygrany mecz, ale Egipcjanie zdecydowanie nie byli typowani na potentatów w grupie. O Brazylijczykach też można powiedzieć, że daleko im do Canarinhos z najlepszych lat, a jednak mniej niż dwa miesiące temu to ich drużyna była górą nad Polakami. Poprzeczka niezaprzeczalnie idzie w górę, a jak wysoko? Odpowiedź poznamy jeszcze przed południem. Wygrana oznaczałaby dla Polaków gwarancję awansu przed trzecim meczem grupowym.
Tenis
Iga Świątek - Danielle Collins, ćwierćfinał
ok. 15:00, Paryż, Court Suzanne-Lenglen
Mieliśmy wielkie tenisowe nadzieje przed Paryżem. Balonik pękł po wycofaniu Huberta Hurkacza jeszcze przed otwarciem, uderzając w plany deblowe i mikstowe. Później obie Magdy szybko skończyły singla, a Linette z Alicją Rosolską również debla. I na placu boju została tylko ona: Iga Świątek. Z jednej strony wielka faworytka, która czasem wręcz pożera rywalki w Paryżu. Z drugiej – każdy mecz to bitwa i granica między zwycięstwem a porażką może być cieńsza niż się wydaje. Były takie momenty we wtorkowym pojedynku z Wang, że szala wydawała się już po stronie Chinki.
Świątek jest znana właśnie z tego, że symboliczną szalę umie zatrzymać po swojej stronie lub odwrócić, ale to samo można powiedzieć o jej rywalce w ćwierćfinale. Danielle Collins od ogłoszenia emerytury gra jak uskrzydlona, a piłka meczowa z meczu 1/8 finału z Camilą Osorio to czysta poezja! Jasne, bilans z Polką ma mizerny, a czego nie ma? Niczego do stracenia i wygląda na to że dokładnie ta świadomość pozwala jej rozgrywać najlepszy sezon w karierze. Spodziewajmy się ekscytującego widowiska.
Gimnastyka
Zmagania indywidualne
17:30, Paryż, hala Bercy
Zawody w gimnastyce sportowej mężczyzn przyniosły w poniedziałek wiele dramaturgii i jeden prawdziwy sportowy dramat, gdy Chiny straciły niemal pewny złoty medal na ostatnim etapie zmagań drużynowych. Japończycy wykorzystali błąd Su Weide na trapezie i fantastycznym finiszem awansowali na pierwsze miejsce. Dwa dni później walka o medale zakończy się w konkurencji indywidualnej i po raz kolejny będzie to bitwa pomiędzy Chinami i Japonią.
Zhang Boheng był najlepszym zawodnikiem kwalifikacji, ale tuż za nim ustawili się Shinnosuke Oka i Daiki Hashimoto, zwycięzcy ostatnich mistrzostw świata w tej prestiżowej dyscyplinie. Ale Hashimoto wie, że Boheng opuścił mistrzostwa świata w zeszłym roku, a gdy jest w akcji, jest trudny do pokonania. Odwieczni rywale i wielcy przyjaciele staną do wielkiej bitwy. Reszta świata prawdopodobnie będzie się tylko przyglądać, chociaż Brytyjczycy Jake Jarman i Joe Fraser również chcieliby włączyć się do walki o medal. Amerykanie stawiają na Freda Richardsa, ale nie poszło mu tak dobrze w kwalifikacjach.
Koszykówka
21:00, Lille, Stade Pierre Mauroy
Sudan Południowy został członkiem FIBA dopiero w 2013 roku i dopiero w zeszłym roku jego reprezentacja pojechała na swój pierwszy duży turniej. Na mistrzostwach świata "Bright Stars" zajęli miejsce w grupie wstępnej, ale jednocześnie 17. miejsce oznaczało kwalifikację do igrzysk olimpijskich. Niestety, prawdopodobnie najsłynniejszy koszykarz z Sudanu, Manute Bol, nie dożył tego momentu. Ale ten legendarny, najwyższy zawodnik w historii NBA (231 cm) z pewnością byłby dumny, mogąc kontynuować tę wspaniałą historię. Pod wodzą byłych graczy NBA, Luola Denga i Amerykanina Royala Ivey'a, w krótkim czasie wyłoniła się drużyna, która gra fantastyczną koszykówkę i jest w stanie dotrzymać kroku najlepszym graczom na świecie.
Sudańczycy pokonali Portoryko 90:79 w pierwszym meczu grupy regularnej, a ich drugim olimpijskim sprawdzianem będzie starcie z amerykańskim "Dream Teamem". Pewniak? Na papierze może i tak, w końcu drużyna z kraju Afryki Środkowej ma w swoich szeregach tylko jednego aktualnego gracza NBA - JT Thora. Nie można jednak zapominać o Carliku Jonesie czy Wenyenie Gabrielu, który jeszcze w zeszłym roku był zawodnikiem LA Lakers i grał z gwiazdą LeBronem Jamesem. Będzie to więc ponowne spotkanie byłych kolegów z drużyny. Sudan nie ma nic do stracenia, za to ma murowaną motywację. To właśnie James uratował Amerykanów przed porażką swoim trafieniem na 8 sekund przed końcem ostatniego meczu tych drużyn (100:101)....
Pływanie
1500 m stylem dowolnym kobiet
21:13, Paryż, Aquatics Centre
12 lat temu amerykańska pływaczka Katie Ledecky zdobyła swój pierwszy medal olimpijski. Zwyciężyła na 800 m stylem dowolnym i zapoczątkowała swoją wspaniałą kolekcję metali szlachetnych. Od tego czasu została 21-krotną mistrzynią świata, triumfując na sześciu różnych dystansach, jakie ma do zaoferowania pływanie w basenie. Z biegiem czasu zaczęła jednak specjalizować się w długich dystansach, a jej D-Day ma nastąpić w środę. W programie jest 1500 m stylem dowolnym, gdzie uzyskała 17. najszybszy czas w historii, a biorąc pod uwagę jej niesamowity rekord, ma szansę na zdobycie 12. medalu olimpijskiego w karierze (obecnie 7-3-1). Byłby to rekord wśród pływaczek i rekord Amerykanki w każdym sporcie, należący do sprinterki Jenny Thompson (8-3-1).
O tym, że 27-letnia ikona pływania ma potencjał, by zdobyć swoje ósme olimpijskie złoto, świadczą wyniki dwóch ostatnich mistrzostw świata, na których za każdym razem o 14 sekund wyprzedzała najpierw rodaczkę Katie Grimes, a następnie Włoszkę Simone Quadarello. Eliminacje w Paryżu sugerują, że wyścig finałowy może być jeszcze bardziej dramatyczny. Quadarella straciła niecałe cztery sekundy (15:51.19), a czasy Isabel Gose z Niemiec (15:53.27) i reprezentantki kraju Anastazji Kiprichnikovej (15:52.46), która reprezentowała Rosję pięć lat temu, ale w 2020 roku przyjęła francuskie obywatelstwo, również wyglądały obiecująco.