Costa wyprzedził na finiszu towarzyszy ucieczki Niemca Lennarda Kaemnę (Bora-hansgrohe) i Kolumbijczyka Santiago Buitrago (Bahrain-Victorious).
Czwarte miejsce, ze stratą dwóch sekund, zajął zwycięzca poprzedniego etapu i lider klasyfikacji górskiej Remco Evenepoel (Soudal-Quick Step), który przyprowadził kolejną grupkę kolarzy uczestniczących w ucieczce. Belg, zwycięzca ubiegłorocznej Vuelty, pogrzebał szanse na powtórzenie sukcesu w piątek na słynnej przełęczy Tourmalet, gdzie stracił do najlepszych ponad 27 minut.
Grupka z faworytami wyścigu pojawiła się na mecie blisko trzy minuty później.
Podczas podpisywania listy startowej w Pampelunie Evenepoel i jego koledzy z ekipy Soudal-Quick Step pojawili się z flagą Maroka, dotkniętego w piątek największym w historii kraju trzęsieniem ziemi, które spowodowało śmierć ponad 2 tys. osób.
"Moja żona jest Marokanką, mamy dużą rodzinę w pobliżu miejsca, w którym wydarzyły się te okropne rzeczy. To był trudny czas dla niej, dla jej rodziny i dla mnie" - mówił Evenepoel.
Właśnie młody Belg był animatorem ucieczki, podobnie jak dzień wcześniej w Pirenejach. Zapłacił jednak za wysiłek na sobotnim odcinku i na jednym z podjazdów nie zdołał utrzymać koła rywalom. Z pierwszego w karierze zwycięstwa etapowego we Vuelta a Espana cieszył się Costa. 36-letni Portugalczyk, bardzo doświadczony kolarz, mistrz świata w wyścigu ze startu wspólnego z Florencji (2013), nie odniósł od 10 lat tak znaczącego sukcesu.
W pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej nic się nie zmieniło. Prowadzi tercet z ekipy Jumbo-Visma: Kuss, Słoweniec Primoz Roglic oraz Duńczyk Jonas Vingegaard.
Poniedziałek będzie dniem przerwy w wyścigu.