Brązowe medale Energa Basket Ligi dla koszykarzy Stali po szalonym meczu
Wydawało się, że po 12-punktowej wygranej w pierwszym meczu, podopieczni Andrzeja Urbana przed swoją, żywiołową publicznością, przypieczętują tylko zdobycie brązowego medalu. Tymczasem blisko trzy tysiące kibiców zgromadzonych w "3mk Arena Ostrów" przeżywało niemałe emocje przez 35 minut, bowiem do tego momentu sprawa zajęcia trzeciego miejsca była otwarta.
Gospodarze pokaźną zaliczkę wywalczoną w Warszawie w pierwszym spotkaniu roztrwonili w zaledwie pięć minut. Aric Holman z pół dystansu wyprowadził Legię na prowadzenie 20:8 i tym samym w dwumeczu był remis. Goście rozkręcali się z każdą kolejną akcją, Grzegorz Kamiński trafił "za trzy", Geoffrey Groselle poprawił po indywidulanej akcji i warszawianie wygrywali już 31:10, a więc w dwumeczu byli już dziewięć punktów na plusie.
W drugiej kwarcie ostrowianie widząc, że medal sam się nie wywalczy, zabrali się do pracy. Przewaga Legii szybko topniała, a po "trójce" Mateusza Zębskiego było 36:24 dla gości i pojedynek o brąz zaczął się od początku. Ostrowianie byli na fali, świetną partię rozgrywał Nemanja Djurisic, a drużyna Wojciecha Kamińskiego najwyraźniej nie mogła doczekać się przerwy.
Po niej od stanu 48:50 goście zdobyli dziewięć punktów z rzędu i znów byli blisko wyrównania strat. Ostrowianie zacięli się w ataku, a do tego notowali kolejne przewinienia. Ojars Silins i Djurisic mieli już po cztery faule na koncie, a do końca meczu pozostał jeszcze kwadrans.
Oba zespoły grały nierówno, ale w czwartej kwarcie Stal sprawiała lepsze wrażenie i częściej trafiała zza linii 6,75 m. To właśnie "trójki" Aigarsa Skele i Silinsa przesądziły o wyniku. Legia wygrała 88:85, ale brązowe medale trafiły do ich rywali.
"Czujemy duży niedosyt, bo plany były trochę inne, ale doceniamy to, że trzeci rok z rzędu jesteśmy w najlepszej czwórce. Musimy skoncentrować się na budowie drużyny na nowy sezon, aby był on lepszy" - podsumował Kamiński na konferencji pomeczowej.
Trener Stali nie ukrywał, że w rewanżu jego podopieczni słabo zagrali w defensywie, o czym świadczy 88 straconych punktów.
"Ten mecz był dla nas bardzo trudny. Wszyscy liczyli, że po wyjazdowym meczu na plus 12, musieliśmy wygrać u siebie i zdobyć ten brązowy medal. Gdybyśmy go nie wywalczyli, to pierwszy komentarz byłby taki, że trener "coś nie ogarnął". Myślę, że "trener ogarnął". Brawa dla całej drużyny, sztabu i kibiców. Ostrowska koszykówka zasłużyła na ten brązowy medal, tym bardziej że przed sezonem nie byliśmy stawiani w gronie faworytów" – podkreślił Urban.
Po raz ostatni na ligowych parkietach kibice mogli oglądać Łukasza Koszarka. 39-letni rozgrywający nie zdobył żadnego punktu, nie dołożył też kolejnego krążka do swojego bogatego dorobku. Były reprezentant Polski zakończył karierę z 13 medalami – pięcioma złotymi, pięcioma srebrnymi i trzema brązowymi.
"Daliśmy sobie szansę w tym meczu, natomiast w tym pierwszym spotkaniu w Warszawie te straty były za duże. Ciężko potem wygrać różnicą 12 punktów na wyjeździe z tak dobrym zespołem jak Stal. Cieszę się, że chociaż powalczyliśmy" – podsumował Koszarek.