Austin Rivers wypowiedział się sceptycznie o grze LeBrona Jamesa z synem
Syn trenera Milwaukee Bucks Doca Riversa podzielił się swoimi opiniami w programie stacji ESPN „NBA Today”. Wyraził obawy, że taki scenariusz może wywołać nieuzasadnioną krytykę osiągnięć Bronny'ego, a zarzuty o nepotyzm przyćmią jego talent i wysiłki.
Komentarze Austina Riversa wygłaszane są na podstawie osobistych doświadczeń. Pomimo godnej pochwały ośmioletniej kariery w NBA po ukończeniu prestiżowego uniwersytetu Duke, Rivers junior spotykał się z ciągłym sceptycyzmem co do swoich umiejętności, a krytycy często przypisywali jego sukcesy wpływom ojca Doca, byłego reprezetanta kraju (MVP mistrzostw świata 1982), a teraz jednego z najlepszych szkoleniowców NBA. W styczniu 2015 roku w barwach Los Angeles Clippers Austin został pierwszym w historii zawodnikiem ligi, który występował w drużynie prowadzonej przez ojca.
To negatywne postrzeganie przyczyniło się do stosunkowo szybkiego zakończenia kariery przez 31-letniego dziś koszykarza i zaangażowania się w pracę komentatora telewizyjnego.
Niektórzy eksperci jednak inaczej postrzegają sytuację z Bronnym Jamesem. Pomimo publicznej deklaracji LeBrona o zamiarze gry u boku syna, toczą się debaty na temat tego, czy Bronny w ogóle zostanie graczem NBA. Niektórzy analitycy nie uznali jego występów za wybitne w pierwszym sezonie uczelnianej drużyny USC Trojans, gdzie notuje średnio 5,9 punktu, 2,9 zbiórek i 2,6 asyst w meczu. To, w połączeniu z potencjalnymi negatywnymi emocjami, jakie mogą wyniknąć z gry u boku LeBrona, skłoniło Riversa do wyrażenia swoich obaw.
Wciąż nie wiadomo jednak czy James junior weźmie udział w tegorocznym drafcie NBA, czy też będzie kontynuował grę w college'u.
39-letni LeBron James, czterokrotny mistrz NBA, najlepszy strzelec w historii ligi, wielokrotnie publicznie deklarował, że chce kontynuować karierę w lidze do czasu, gdy jego najstarszy syn zostanie wybrany w drafcie przez jedną z drużyn NBA.