Kolejna porażka San Antonio Spurs. Jeremy Sochan tym razem z double-double
Podopieczni Gregga Popovicha bardzo dobrze weszli w mecz z Orlando Magic i od początku starali się zbudować przewagę. Przez całą część trwania pierwszej kwarty byli z przodu. Słabsza końcówka i run rywali 8-0, spowodował zmniejszenie różnicy z jedenastu (30:19) do tylko trzech punktów (30:27) po pierwszych dwunastu minutach gry.
Kolejne dwie karty to zdecydowanie lepsza gra gości. W drugiej zdołali szybko wyjść na prowadzenie i stopniowo budować przewagę, co dało im wynik 57:51 po pierwszej połowie. Trzecia kwarta okazała się decydująca dla losów meczu. Tam Spurs zagrali bardzo słabo, pozwolili rywalom odskoczyć (91:66). Ostatecznie przed ostatnią kwartą gospodarze tracili dziewiętnaście punktów (72:91).
Czwarta odsłona to dużo lepsza gra Spurs, którzy zaliczyli run 15-0 i wyszli ze stanu 81:99 na 96:99. Niestety nie zdołali „dopaść” przeciwnika, co spowodowało, że za moment było 96:105, a ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 98:108.
Najlepiej punktującym graczem meczu był Davin Vassell, którzy rzucił 26 punktów. Victor Wembanyama zdobył 21 punktów miał 8 zbiórek i 3 asysty. Po stronie Orlando dobre zawody zagrał Pablo Banchero (25, pkt, 9 zbiórek, 7 asyst).
Jeremy Sochan spędził na parkiecie 33 minuty i zanotował drugie w sezonie, a czwarte w karierze double-double. Polak zdobył 18 punktów, miał 12 zbiórek i dołożył do tego 3 asysty. Trafił 8/13 rzutów. Z nim na parkiecie Spurs zanotowali wynik +1. Jeremy nie może ustabilizować swojej formy i gra w kratkę, ponieważ w poprzednim meczu zdobył tylko dwa punkty, a kilka dni wcześniej rzucił ich 31 i miał 14 zbiórek.
San Antonio Spurs w kolejnym meczu zmierzą się z New Orleans Pelicans.