Sochan: Przeszedłem zabieg z myślą o grze dla Polski i walki o igrzyska olimpijskie
Sochan zakończył sezon tak naprawdę kilkanaście dni przed jego oficjalnym zakończeniem, ponieważ nabawił się kontuzji kostki, a klub zdecydował, że w tym przypadku najlepszym rozwiązaniem będzie jej operacja. Tym samym było wiadomo, że nie zagra w ostatnich meczach San Antonio Spurs w tym sezonie, ale z podsumowaniami warto było zaczekać do oficjalnego końca rozgrywek.
Teraz można już oficjalnie przedstawić statystyki Sochana z jego drugiego sezonu w lidze. Polak zagrał w 74 spotkaniach, w 73 z nich wychodząc w pierwszej piątce. Średnio notował 11,6 punktów, 6,4 zbiórek, 3,4 asyst, 0,8 przechwytów i 0,5 bloków na mecz. Na parkiecie przebywał 29,6 minuty na spotkanie.
Jego skuteczności wynosiły - 43,8 proc. z rzutów z gry, 30,8 proc. w rzutach za trzy punkty i 77,1 proc. w rzutach wolnych. Oznacza to minimalny spadek względem poprzedniego sezonu w rzutach z gry, a także wzrost o kilka punktów procentowych w próbach z dystansu oraz z linii rzutów wolnych.
Patrząc na ogólne statystyki, Sochan spędzał na parkiecie o 3,6 minuty na mecz więcej oraz zagrał w 18 spotkaniach więcej. Ponadto poprawił liczby zbiórek i asyst oraz minimalnie liczbę zdobywanych punktów.
Spurs wciąż nie poprawili się za to w liczbie odniesionych zwycięstw. W obu sezonach Sochana wygrali 22 spotkania i ponieśli 60 porażek, mimo że w drugim sezonie w drużynie z San Antonio grał Victor Wembanyama, który już jest w gronie kilkudziesięciu najlepszych zawodników w lidze, a dopiero zaczyna karierę w Stanach Zjednoczonych.
"Moją rolą było w tym roku robienie wszystkiego, o co zostałem poproszony. Nauczyłem się z tego wiele, w pozytywnym i negatywnym aspekcie. Koniec końców chodzi jednak o rozwój, o rozwój zarówno pod względem indywidualnym, jak i drużynowym. Myślę, że można było to zobaczyć. Szukamy możliwości rozwoju i to właśnie to poprowadzi nas do zwycięstw" - powiedział Sochan zapytany o różnice w swoich dwóch sezonach w zespole.
To z kolei cele Polaka na swój trzeci sezon w lidze: "Jedną rzeczą, z której chcę być dumny, jest defensywa, ale też regularność w mojej grze. Chcę jednak po prostu podnieść poziom mojej gry pod względem fizycznym, kondycji, możliwością gry przez długi czas, siły, szybkości i wszystkiego na parkiecie. Muszę poprawić swoje rzuty i wciąż nad tym pracuję. Chcę lepiej kontrolować piłkę i czytać grę".
"Przed kontuzjami byliśmy rozpędzeni, ale nawet teraz drużyna grała świetnie, twardo i zespołowo. Podążamy właściwą drogą i to dla nas ekscytujące czasy. Energia wokół tej organizacji, wokół nas, zawodników, jest ekscytująca. Myślę, że wszyscy wiemy, co jest następnym krokiem – ciężka praca i wytrwałość. Porażki nie są przyjemnym uczuciem, ale sposób, w jaki trzymaliśmy się razem, na i poza parkietem, w szatni, na kolacjach, to wszystko pomogło stworzyć relacje i miejsca, w których możesz pozwolić sobie na chwilę słabości. Przegrywaliśmy całkiem sporo, ale koniec końców nie liczy się to, co jest teraz, ale to, co budujemy na kolejne sezony" - mówił Sochan o całym zespole.
Dziennikarze zapytali go także o jego stan zdrowia i ewentualne występy tego lata w reprezentacji Polski. Biało-czerwoni w lipcu wezmą udział w turnieju kwalifikacyjnym o udział w igrzyskach olimpijskich.
"To jest jeden z powodów, dla których zdecydowaliśmy się na zabieg tak szybko, jak to tylko możliwe. Powrót do formy na profesjonalnym poziomie zajmuje od sześciu do ośmiu tygodni. Zrobiliśmy to z myślą o grze dla Polski i walki o igrzyska olimpijskie. Jestem bardzo podekscytowany. Minęło trochę czasu, odkąd ostatni raz miałem okazję reprezentować Polskę. To zawsze zaszczyt i inny rodzaj energii. Jestem podekscytowany i dam z siebie wszystko. Naprawdę myślę, że mamy szansę dostać się na igrzyska" - powiedział.