Gliwiczanie odrabiali, ale Legia wygrała 105:100 w ostatnich sekundach
Legia była faworytem w starciu z drużyną, która dotąd w Orlen Basket Lidze wygrała tylko 7 z 25 meczów, dysponując trzecią najbardziej nieskuteczną obroną w całych rozgrywkach. Legioniści przed tym meczem legitymowali się bilansem 14 wygranych i 11 porażek, będąc na dobrej drodze do fazy play-off. Jednak kolejne zwycięstwo było niezwykle potrzebne w walce o awans do decydującej rundy rozgrywek.
Sprawdź tabelę Orlen Basket Ligi na starcie świątecznej kolejki
Początek pierwszej kwarty ułożył się po myśli gości. Za dwa trafił Jamajczyk Tyran De Lattibeaudiere, a niedługo po nim celną trójką popisał się Christian Vital. Dzięki temu Legia po dwóch minutach prowadziła 5:0. Legia w kolejnych minutach pozostała skuteczna zarówno w obronie, jak i w ataku. Punktowali Holman, Kolenda, czy Kulka. Trzy minuty przed końcem kwarty Legia prowadziła 22:7, a trener GTK Gliwice poprosił o czas. Po przerwie po stronie gliwiczan punkty zaliczył Łotysz Martins Laksa. Jednak utrzymywało się pokaźne prowadzenie warszawiaków. Legia wygrała tę kwartę 28:14.
W drugiej kwarcie drużyna GTK grała bardziej skutecznie. W ciągu kilku minut drugiej odsłony odrobili część strat. Znaczący udział miał w tym Kadre Gray, który w tym momencie meczu miał na koncie 7 punktów, 2 zbiórki i 2 asysty. Dwie minuty przed końcem, po kolejnych punktach Graya, gospodarze zmniejszyli straty do zaledwie trzech oczek. Chwilę później Kanadyjczyk trafił do kosza mimo faulu Holmana. Legia na przerwę schodziła z niewielką przewagą (48:43).
Trzecia kwarta obfitowała w przewinienia, a gliwiczanie już po kilku minutach wykorzystali limit fauli. W tej odsłonie meczu zespół z Gliwic nawiązywał skuteczną walkę, odrabiając sukcesywnie straty. Cztery i pół minuty przed końcem Legia prowadziła tylko jednym punktem, 58:57. Kilkadziesiąt sekund później, dzięki punktom Chrisa Czerapowicza, gospodarze doprowadzili do remisu. Minutę przed końcem na tablicy widniał remis po 68:68. Cenne trzy punkty dla Legii po rzucie z dystansu zdobył Vital, chwilę później podobną, ale nieudaną próbę pod drugim koszem podjął Gray. Vital podwyższył prowadzenie swego zespołu dwoma celnymi wolnymi. Chwilę później wraz z końcową syreną Gray wykonał rzut za trzy. Trafił, ale po analizie sędziów uznano, że rzut miał miejsce już po czasie. Przed ostatnią odsłoną Legia prowadziła tym samym 73:68.
Początek tej kwarty nie ułożył się jednak po myśli gości. Gliwiczanie po niespełna trzech minutach prowadzili 7:0. W tym momencie trener Marek Popiołek poprosił o czas dla swojej drużyny. Jednak chwilę potem koszykarze z Gliwic zdobyli kolejne cztery punkty, a na koncie Legii w tej kwarcie dalej widniało zero. Sygnał do ataku w drużynie Legii dał Christian Vital. Amerykanin cztery minuty przed końcem meczu miał na koncie 32 punkty przy 5 celnych trójkach na 5 prób.
W kolejnych minutach Legia zdobyła przewagę, 45 sekund przed końcem meczu legioniści prowadzili 99:95. Pół minuty przed końcową syreną Jackson trafił dwa wolne. Legia zdobyła sześciopunktową przewagę. Niedługo później Michał Kolenda efektownym wsadem przypieczętował wygraną swego zespołu. Legia pokonała GTK 105:100 i przybliżyła się do play-off.