Królewscy tylko bezbramkowo zremisowali z Betisem
Po remisie z Atletico i bardzo słabym El Clasico w Pucharze Króla Real Madryt potrzebował wygranej nie tylko dla utrzymania szans na mistrzostwo, ale i odbudowania morale w drużynie. Betis nie jest jednak najlepszym rywalem do łapania oddechu, ponieważ sam ma w planie grę w Lidze Mistrzów i nie odpuszcza pogoni za czołówką.
To właśnie gospodarze w niedzielnym meczu pierwsi mieli wyborną okazję, gdy mocny strzał Ayoze Pereza zza pola karnego instynktownie wybił Courtois. Jeszcze przed upływem kwadransa odpowiedział Real. Do rzutu wolnego podszedł Benzema, a jego strzał bezbłędnie minął mur i skończył się w siatce. Sęk w tym, że po drodze nieznacznie otarł się o rękę Antonio Rudigera, przez co sędzia gola nie uznał.
Utrzymujący się remis nie sprzyjał atrakcyjności widowiska, w którym do przerwy żadna ze stron nie mogła znaleźć sposobu na rywala. W drugiej połowie ponownie Betis i Real stworzyły sobie po jednej solidnej okazji do objęcia prowadzenia. Benzema strzelał z pola karnego, ale zatrzymał go świetnie Bravo. W rewanżu Courtois odmówił gola najlepszemu strzelcowi Andaluzyjczyków, Iglesiasowi.
Zespół Ancelottiego zwiększał stopniowo swoją przewagę, ale kolejne próby – jak strzał Rodrygo nad poprzeczką – okazały się nieskuteczne. Podział punktów zdecydowanie sprzyja Betisowi, który trzyma się dzielnie w pierwszej piątce LaLigi. Królewscy tracą już 9 punktów do Barcelony.