Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Kroos: Kiedyś szedłem na trening, grałem i to wszystko. Teraz muszę myśleć

Miguel Baeza
Toni Kroos
Toni KroosMARIUS BECKER / DPA / dpa Picture-Alliance via AFP
Były niemiecki zawodnik rozmawiał z Marcą kilka miesięcy po zawieszeniu butów na kołku.

"Mam się bardzo dobrze, szczerze mówiąc, jestem szczęśliwy, chociaż życie jest inne. Ale czuję się dobrze, jestem szczęśliwy jak dawniej. Mam ciekawe projekty i bardzo dobre życie" - powiedział Toni Kroos, który wydaje się być zachwycony swoją nową rzeczywistością z dala od boiska.

Były zawodnik Realu Madryt nie żałuje, że zrezygnował z futbolu, gdy był jeszcze sprawny, ale przyznaje, że daleko mu do spędzania dni na bezczynności: "Moje życie jest inne, ale myślę, że pracuję więcej niż wcześniej. To inny rodzaj pracy, bardziej polegający na myśleniu, tworzeniu projektów i dbaniu o nie. Chcę, aby wszystko szło dobrze, a na to trzeba pracować. Na przykład w szkółce piłkarskiej mam wiele dzieci, które chcę poprawić, a do tego trzeba opracować plan treningowy dla dzieci, inny dla drużyn. Tak zmieniło się moje życie. Wcześniej chodziłem na treningi, grałem i to wszystko. Teraz muszę myśleć" - mówi.

Z drugiej strony komentuje, że zmieniło się życie rodzinne, a uczucia w domu są mieszane, w zależności od tego, kogo zapytasz: "Mojemu najstarszemu synowi jest trochę trudniej, ponieważ był przyzwyczajony do widywania tam swojego taty, do chodzenia na stadion..... Ale są szczęśliwi, ponieważ jestem więcej w domu, mam mniej podróży i wszyscy się tym cieszymy. Jestem pewien, że mój syn się przyzwyczai. Na przykład moja córka jest zachwycona, szczęśliwa i niczego jej nie brakuje. A mój syn się do tego przyzwyczai, dostosowuje się do nowego życia, które toczy się bardzo szybko i jesteśmy szczęśliwi" - mówi.

Informowanie o przejściu na emeryturę

Chociaż jego syn nie przyjął tego zbyt dobrze, gdy dowiedział się, że zostawia piłkę na boku, trudniej było mu zakomunikować swoją decyzję w klubie: "Bardzo trudno było mi powiedzieć Carlo (Ancelottiemu), ponieważ oczekiwał, że będę kontynuował i ponieważ mieliśmy i nadal mamy bardzo dobre relacje. Był moim pierwszym trenerem tutaj i nie było łatwo mu to powiedzieć, ale wszystko w życiu ma swój koniec" - mówi.

"Wiedziałem, że nie będzie zły, ale będzie trochę smutny. Dla mnie też nie był to łatwy moment, ponieważ był to koniec czegoś, co było bardzo wyjątkowe. Starałem się wybrać dobry moment, łatwy moment? I miałem szczęście, że wygraliśmy LaLigę i powiedziałem "teraz!". Ponieważ był idealny czas między LaLigą a finałem Ligi Mistrzów. Byłoby trudniej, gdybyśmy grali w LaLidze, ponieważ nie chciałem, aby ta kwestia wyprzedziła wszystko inne" - dodaje.

Toni Kroos, obok Florentino Péreza, ze wszystkimi swoimi tytułami jako zawodnik Realu Madryt
Toni Kroos, obok Florentino Péreza, ze wszystkimi swoimi tytułami jako zawodnik Realu MadrytFlashscore

Zawsze w swoim eleganckim stylu, Kroos był uprzejmy poinformować każdego ze swoich kolegów z drużyny o nowinach indywidualnie: "Zrobiłem to jeden po drugim, ponieważ z niektórymi byłem z nimi tylko przez krótki czas, z innymi dłużej, z innymi miałem bardzo bliskie relacje.... Chciałem poinformować każdego osobiście. Ale nie informowałem wszystkich w tym samym czasie. Nie chciałem, aby wiadomość została wcześniej opublikowana na stronie internetowej lub w gazecie i zrobiłem to wszystko w ciągu jednego lub dwóch dni. Poinformowałem kilka osób przed pojawieniem się wiadomości, ponieważ zasługiwałem na to, aby wiadomości pojawiły się wtedy, kiedy chciałem. Z klubem było tak samo, powiedziałem im, a oni powiedzieli mi, żebym powiedział im, kiedy chcę. Na szczęście nic nie wyszło wcześniej, co było zaskoczeniem, szczerze mówiąc" - wspomina.

Nawet pomimo sympatii, jaką do nich czuł, były zawodnik Mannschaft nigdy nie wychodził w nocy i ostrzegał przed tym swoich kolegów z drużyny: "Poszedłem kilka razy w ciągu pierwszych kilku lat. Jesteś nowy i nie chcesz być zauważony. Ale potem... Moi koledzy znali mnie już bardzo dobrze i wiedzieli, że to nie był brak szacunku, po prostu nie lubiłem wychodzić w nocy. Niektórzy lubią to bardziej, inni mniej.... Powiedziałem im: "Kocham cię, naprawdę, ale na kolacje chodzisz sam". I oni to zrozumieli. I w końcu, kiedy była kolacja, nawet mnie nie pytali, bo już znali odpowiedź. Byli spektakularnymi towarzyszami, z którymi dzieliłem dziesięć lat i wiele rzeczy. I z tymi ostatnimi, jak Jude, Aurelién czy Camavinga. To bardzo dobrzy ludzie, a ostatnie lata na poziomie szatni były jednymi z najlepszych. Ta szatnia jest niesamowita" - powiedział.

Uczucie Ancelottiego do niego i jego relacje z Valverde

Wydaje się, że jego podpisanie kontraktu było tak proste, jak jego pobyt w stolicy Hiszpanii. Pamiętam, że Carlo zadzwonił do mnie, gdy byłem na Mistrzostwach Świata i powiedział mi: "Chcę cię tutaj w Madrycie". Odpowiedziałem mu: "Ja też, ale właśnie wygrałeś Ligę Mistrzów, jesteś pewien?". A on powiedział mi, że chce mnie tutaj, że zamierza ulepszyć drużynę... i to dało mi wielką pewność siebie przed przyjazdem. I zacząłem inaczej, od tytułu w moim pierwszym meczu. Przez dziesięć lat nie było momentu, w którym myślałem o zepsuciu siebie. Tego nigdy nie da się zaplanować, ponieważ możesz chcieć być tutaj przez całe życie, a potem w pewnym momencie cię nie chcą lub nie przedłużają, ale to też się nie wydarzyło. Najlepsze jest to, że relacje nigdy się nie zmieniły i nawet w złych czasach klub we mnie nie zwątpił" - wyznaje były niemiecki pomocnik.

Jednym z jego wielkich protegowanych w szatni był zawsze Fede Valverde, który kilkakrotnie wyznał, że Niemiec był jego idolem: "Fede powiedział od pierwszego dnia, że jestem jego idolem, a to, czy ci się to podoba, czy nie, na początku sprawia, że zbliżasz się do niego i starasz się pomóc. Widziałem go po raz pierwszy w 2019 roku, po jego wypożyczeniu do Deportivo i widziałem, że jest bardzo dobrym zawodnikiem. Bardzo podobał mi się sposób, w jaki grał, jest graczem, który daje z siebie wszystko i jest również bardzo dobry" - wyjaśnił.

"Fede ma futbol. A potem z każdym rokiem grał coraz więcej i pozostał z dobrym charakterem. Pozwól mi wyjaśnić. Jest wielu ludzi, którzy tracą ten charakter, ale on tego nie zrobił, wciąż jest tym samym dobrym facetem, którym zawsze był, chętnym do nauki, który pomaga innym. To właśnie lubię w nim najbardziej, że jest wspaniałą osobą. Uwielbiam Fede jako osobę i jako zawodnika. Mówiąc o piłce nożnej, wierzę w niego i dlatego dałem mu numer 8, ponieważ myślę, że to może być dla niego dobre. Teraz w Madrycie musi wziąć odpowiedzialność za grę i podjąć ryzyko, które ja podjąłem na boisku. To jego kolej i myślę, że może to zrobić. Klub i wszyscy muszą dać mu pewność siebie" - dodał.

Wymarzone pożegnanie

Podczas pożegnania Kroosa na Bernabéu nikt nie ruszył się z miejsca, dopóki "8" nie opuścił boiska. Toni wspomina ten moment z wielkim sentymentem: "Pożegnanie na zawsze pozostanie w moim sercu. Dzień, w którym wygraliśmy LaLigę, był bardzo wyjątkowy, ponieważ czułem, że tego dnia 85,000 ludzi poszło na Bernabéu, aby mnie zobaczyć, pożegnać się. To był bardzo piękny moment, prosty, ale płynący z serca. Nie widziałem powtórki tego momentu, ale widziałem pojedyncze obrazy i było to imponujące. Co ja mówię, wygrałem wiele, ale ten moment zawsze będzie w moim sercu" - powiedział.

Wil jij jouw toestemming voor het tonen van reclames voor weddenschappen intrekken?
Ja, verander instellingen