Kto zastąpi Lewandowskiego w trzech meczach La Ligi?
Czerwona kartka z meczu przeciwko Osasunie skończyła się zakazem udziału w trzech kolejnych meczach dla Roberta Lewandowskiego. Polski napastnik został zatem wykluczony z sylwestrowych derbów Barcelony z Espanyolem, z pojedynku z Atletico Madryt (8 stycznia) oraz z Getafe (22 stycznia). Będzie za to mógł zagrać w półfinale Superpucharu Hiszpanii, który odbędzie się w połowie stycznia w Arabii Saudyjskiej.
Ponieważ Blaugrana ma bardzo delikatną przewagę w tabeli La Ligi nad drugim Realem Madryt, nie może sobie pozwolić na stratę punktów. Tymczasem derby, nawet biorąc pod uwagę słabą formę Espanyolu w obecnych rozgrywkach, rządzą się swoimi prawami. Co prawda Barcelona nie oddała prymatu w mieście od 2018, ale w ostatnim pojedynku – w lutym tego roku – Espanyol zabrał jej dwa punkty. Dokładnie tyle wystarczy Realowi, by dogonić Barcę. A przecież w kolejce czeka Atletico na własnym stadionie, gdzie Duma Katalonii nie wygrała od 2019 roku.
Kto w tej sytuacji zastąpi Lewego w ataku? Xavi nie ma wielkiego wyboru, ponieważ w Polak jest bezkonkurencyjny pod względem zdobytych bramek (13). Drugi w kolejności jest Ousmane Dembélé z czterema trafieniami, towarzyszący Lewemu na skrzydle w wyjściowym składzie. Wicemistrz świata będzie jednak ostatnim powracającym z Kataru zawodnikiem – do Barcelony ma wrócić dopiero 26 grudnia, na pięć dni przed derbami z Espanyolem. Jest zresztą potrzebny po prawej, gdzie sprawdza się najlepiej.
Według hiszpańskiego Sportu w grze zostało trzech zawodników i na liście nie ma Brazylijczyka Raphinhii, który zaliczył najwyżej umiarkowany występ w Katarze. Trudno się zresztą dziwić, Raphinha nie zagrał pełnego meczu w barwach Blaugrany od września, gdy wspierał Lewandowskiego z prawej i otworzył wynik z Sevillą.
Możliwymi opcjami są zatem Ansu Fati, Ferran Torres i Memphis Depay. Z tej trójki Fati wrócił do klubu jako pierwszy, trzy dni przed wskazanym terminem. Zamiast w poniedziałek, wznowił więc treningi w piątek. To właśnie on jako ostatni zastępował polskiego snajpera na szpicy, w listopadowym meczu z Viktorią Pilzno. 20-latek zaliczył w tym spotkaniu asystę. Ostatnią bramkę strzelił w sparingu z Jordanią, a na mundialu w Katarze rozegrał łącznie 46 minut. Nic więc dziwnego, że zdecydował się na wcześniejszy powrót, by przekonać trenera do siebie podczas przygotowań do drugiej części sezonu.
Znacznie lepiej podczas mistrzostw świata pokazał się Ferran Torres, któremu Luis Enrique pozwolił pograć dłużej. Do Hiszpanii wraca z dwiema bramkami z meczu z Kostaryką, ale jednak – jak cała drużyna – na tarczy, więc bez chwały. Torres ostatnio najczęściej występował jako wsparcie Lewandowskiego na lewym skrzydle.
Trzeci wybór, czyli Holender Depay, ma najwięcej do pokazania podczas treningów. Po kontuzji wrócił do gry dopiero miesiąc temu, a w Katarze nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Zdobył co prawda bramkę otwierającą mecz z USA, a spośród przedstawionej trójki zagrał najwięcej (300 minut), ale wciąż nie ma na koncie pełnego meczu. Ostatni raz rozegrał całe 90 minut w barwach Barcelony jeszcze w maju. Nic zatem dziwnego, że Xavi nie podjął na razie decyzji w sprawie zastępstwa za Lewego.