Kubacki trzeci, Żyła czwarty po pięknym comebacku – udana sobota w Willingen
Pierwsza seria sobotniego konkursu w Willingen zaczęła się w korzystnych warunkach, za to druga – już przy wietrze w plecy. W związku z tym przed serią finałową sędziowie podnieśli belkę na 11. stopień, chcąc dać skoczkom szansę na równie dobre skoki wydłużeniem rozbiegu. Skoki i tak były znacznie krótsze, za to warunki sprawiedliwe.
Walka o podium została rozstrzygnięta po pierwszej serii, po trzech fantastycznych skokach Dawida Kubackiego (147 m), Anze Laniska (150 m) i Halvora Egnera Graneruda (149,5 m). Dlatego w drugiej pozostało czekać właśnie na ich występ. Kubacki skoczył świetnie w bardzo trudnych warunkach (137 m przy 11,1 pkt rekompensaty), ale tuż po nim Lanisek dołożył jeszcze metr przy silniejszym wietrze. Dokładnie tyle samo – 138 m – skoczył Granerud i to on przypieczętował zwycięstwo dzięki przewadze z pierwszej serii.
Żyła w bardzo dobrej dyspozycji
Nawet bardzo trudne warunki w drugiej serii nie stłamsiły Piotra Żyły – po 137 metrach w pierwszej próbie udało mu się w niezłym stylu dolecieć do 138. metra za drugim razem, przy wietrze w plecy wartym 8,6 pkt rekompensaty. Tym samym Żyła oddał ex aequo najdłuższy skok drugiej serii, dzięki czemu z 11. pozycji po pierwszej serii Polak awansował na czwartą lokatę!
Kamil Stoch musi szukać formy
Pierwszy konkurs w Willingen wyjątkowo nie poszedł wielokrotnemu zwycięzcy z tej właśnie skoczni. Kamil Stoch w obu próbach zanotował dokładnie 127 metrów, przez co konkurs zaczął i skończył pod koniec trzeciej dziesiątki (26. po pierwszej serii, po drugiej 25.). W połączeniu z rozczarowującymi skokami treningowymi i kwalifikacyjnymi, wszystko wskazuje na zdecydowaną zniżkę formy.
Wąsek i Zniszczoł niezmiennie w cieniu
W pierwszej serii bardzo obiecująco prezentował się Aleksander Zniszczoł, którego 139,5 metra mogło zwiastować miejsce w drugiej dziesiątce. Niestety, w drugim podejściu było już tylko 119 metrów, więc punktów za konkurs jednak zgarnął mniej – spadł z 17. na 27. miejsce.
Paweł Wąsek nie miał ostatnio najlepszego okresu, zwłaszcza po naprawdę solidnym wejściu w sezon jeszcze w zeszłym roku. Dlatego jego 132 metry z pierwszej serii wyglądały nieźle, a i 122 w drugiej – przy wietrze spychającym go w dół – nie powinny martwić. Ostatecznie 22. pozycja to jego najlepsza lokata od konkursu w Innsbrucku.