Kubacki: udało się mnie postawić na nogi
Reprezentant Polski zajął ósme miejsce w kwalifikacjach do sobotniego konkursu na normalnej skoczni podczas mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. Skoczył 95 m i stracił 9,9 pkt do Słoweńca Anze Laniska, który wygrał kwalifikacje.
"Te skoki nie były wybitne, ale chodziło o sprawdzenie czy wszystko jest w porządku, no i jest" - wyjaśnił Kubacki.
Lider reprezentacji Polski w środę poczuł ból w kręgosłupie. Nie był on spowodowany konkretnym urazem odniesionym podczas treningu.
"To wzięło się z niczego. Nie umiem tego dokładnie określić. Nie robiliśmy nic nadzwyczajnego, ale jak mnie ścięło, to nie byłem się w stanie ruszyć. Potrzebna była interwencja. Na szczęście z dnia na dzień to się poprawiało. Udało się mnie postawić ze zgiętej pozycji do swobodnego chodu" - wyznał.
32-letni zawodnik nie wziął udziału w czwartkowych treningach. W piątek poczuł się lepiej i zdecydował, że nie wycofa się z kwalifikacji.
"Dziś robiłem pierwszy rozruch z delikatnym truchtaniem. Rano zrobiłem pierwszą imitację. Nic przy tym nie bolało. Wiedziałem, że będę mógł skakać. Ten ból nie minął. On jeszcze pewnie ze mną będzie, ale to nie jest taki paraliżujący dyskomfort, który by mi uniemożliwiał skakanie" - opisał.
"Największa obawa była o to, że przy lądowaniu może coś zaboleć, bo tam są większe przeciążenia. Jestem poklejony +tejpami+ od kolana aż po szyję. To nie jest komfortowe, ale da się skakać. Można się do tego przyzwyczaić" - oznajmił skoczek.
Kubacki z dorobkiem 1359 pkt jest wiceliderem Pucharu Świata, choć jeszcze w styczniu zajmował pierwsze miejsce w generalnej klasyfikacji. Wyprzedził do Norweg Halvor Egner Granerud, który ma 1652 pkt.
Cztery lata temu podczas MŚ w austriackim Seefeld, Kubacki zdobył złoty medal na skoczni normalnej. Sobotni konkurs indywidualny na obiekcie Srednja skakalnica (K95) zaplanowano na godzinę 17. Doświadczony zawodnik deklaruje, że nie poddaje się, mimo odczuwanego dyskomfortu.
"Będę oczekiwał od siebie tego samego. Zmieniły się oczekiwania na kwalifikacje, bo nie mogłem uczestniczyć w treningach. W piątek oddałem tu swoje pierwsze skoki od dawna. Nie pamiętam kiedy po raz ostatni skakałem na tym obiekcie. Nie nastawiałem się na nic wielkiego. Natomiast jeśli chodzi o sobotnią rywalizację, to może dobrze, że mnie plecy bolą, bo nie będę się szarpał górną częścią ciała" - podsumował skoczek.