LaLiga. Remis w derbach Barcelony, sędzia pokazał 15 kartek
W sobotnie popołudnie na Spotify Camp Nou zgromadziło się mnóstwo kibiców spragnionych derbowych emocji. Dla wielu z nich był to pewnie pierwszy punkt sylwestrowej zabawy, ale dla piłkarzy obu drużyn niezwykle ważne spotkanie. Z wielu powodów. Barcelona grała o powrót na szczyt tabeli po piątkowej wygranej Realu Madryt, a Espanyol o punkty pozwalające utrzymać się klubowi w LaLiga.
Dzięki decyzji Trybunału w Madrycie w podstawowym składzie Blaugrany znalazł się oczywiście Robert Lewandowski. Przed rozpoczęciem spotkania minutą ciszy uczczono pamięć króla futbolu, Pelego, który zmarł w czwartek wieku 82 lat. Brazylijczyk miał okazję trzy razy wystąpić na stadionie Barcy.
Początek meczu zdecydowanie należał do gospodarzy. Wielką aktywnością wykazywał się Raphinha oraz Ansu Fati. Jednak to nie ci zawodnicy byli bohaterami akcji bramkowej. Już w 7. minucie podanie z rzutu rożnego przedłużył Andreas Christensen, do piłki dopadł Marcos Alonso i sprytnym strzałem głową pokonał Alvaro Fernandeza. Autorami gola byli zatem dwaj piłkarze, którzy jeszcze niedawno wspólnie występowali w Chelsea.
Po zdobytej bramce Barcelona nadal była stroną przeważającą. W 37. minucie mocnym uderzeniem sprzed pola karnego popisał się Raphinha, ale bramkarz z wielkim trudem zdołał wybić piłkę i zażegnać niebezpieczeństwo. Ostatecznie do przerwy wynik nie uległ już zmianie.
Kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy boisko opuścił Gavi, a w jego miejsce pojawił się Sergio Busquets. Dla byłego reprezentanta Hiszpanii to prawdopodobnie ostatnie mecze w FC Barcelonie.
W 55. minucie swoją obecność na murawie wreszcie zaznaczył Lewandowski. Polak wyskoczył do precyzyjnego dośrodkowania, ale jego mocny strzał głową nie był już tak dokładny i minął prawy słupek bramki Espanyolu.
W tej fazie meczu kibice powoli zaczęli ziewać, gdyż na murawie niewiele się działo. Jednak wszystko zmieniło się w 73. minucie. Alonso faulował Joselu w polu karnym. Sędzia Mateu Lahoz po chwili namysłu zdecydował się podyktować jedenastkę. Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem w środek bramki pokonał Marca-Andre ter Stegena. Remis 1:1.
Po tym golu zrobiło się nieco nerwowo. Arbiter co chwilę musiał uspokajać graczy, rozdając przy tym mnóstwo kartek. Po jednej z kłótni czerwony kartonik otrzymał Jordi Alba. Chwilę później za groźny faul tę samą karę dostał Vinicius Souza i Leandro Cabrera, który kopnął upadającego na murawę Lewandowskiego. Po analizie VAR arbiter cofnął jednak kartkę pokazaną Urugwajczykowi.
W 87. minucie świetny strzał głową oddał Christensen, ale bramkarz zachował czujność. Dosłownie kilkadziesiąt sekund później doskonałe podanie w pole karne otrzymał Lewandowski, jednak Fernandez znów popisał się skuteczną interwencją. Do końca spotkania piłkarze Barcelony szukali swojej szansy na uzyskanie zwycięskiej bramki, jednak zwykle brakowało spokoju przy ostatnim podaniu lub dokładnego wykończenia akcji. Mecz zakończył się remisem, który z pewnością bardziej ucieszył zespół gości. Sędzia Lahoz pokazał w nim aż 15 kartek, w tym dwie czerwone!
Po tym spotkaniu Barcelona wskoczyła na pierwsze miejsce w tabeli LaLiga. Ma tyle samo punktów, co Real Madryt, ale korzystniejszy bilans bramek. Z kolei Espanyol awansował na 16. pozycję, choć ma tylko jedno oczko przewagi nad strefą spadkową.