Lazio jako pierwsze złamało Napoli na stadionie Maradony
Dla Napoli różnica w prowadzeniu pomiędzy 18 a 21 punktami w tabeli Serie A pewnie nie była kluczowym zmartwieniem przed piątkowym meczem z Lazio. Nic zatem dziwnego, że walczące za plecami liderów Orły z Rzymu podeszły do meczu znacznie bardziej ofensywnie i niewiele brakło, by po pięciu minutach były na prowadzeniu.
Napoli, jak rzadko w tym sezonie, miało poważny problem z narzuceniem swoich warunków gry i wyjściem na prowadzenie. Byli blisko, gdy odbity strzał Anguissy poleciał tuż nad poprzeczką. Prawie godzinę zajęło gospodarzom w Neapolu stworzenie poważnego zagrożenia w tercji ofensywnej. I choć zwykle to on wykańcza akcje, tym razem Victor Osimhen był kreatorem akcji, w której Piotr Zieliński posłał piłkę minimalnie niecelnie.
Takich zmarnowanych szans przyszło pożałować podopiecznym Spallettiego niedługo później, gdy słaba główka Mathiasa Oliveiry spadła do Vecino, a ten piorunującym kopnięciem wbił ją do bramki i dał Lazio prowadzenie.
Co może dziwić, ten gol nie dodał animuszu przyjezdnym z Rzymu, którzy wciąż nie przeważali i nie próbowali pójść za ciosem. Wkrótce później zszedł Zieliński – Spaletti wymienił w sumie całą linię pomocy – ale to nie pomogło odmienić losów meczu.
Nawet współpraca Kwaracchelii i Oimshena skończyła się tylko na poprzeczce, a próbę dobitki Kima Min-jae fantastycznie wyciągnął Provedel. Pomimo prób i przewagi niemal w każdym aspekcie gry, Napoli zaznało w piątek smaku porażki na własnym stadionie po raz pierwszy w bieżących rozgrywkach. Pozostają oczywiście faworytem, a oddanie punktów Lazio może przyczynić się do ciekawszej końcówki za plecami liderów. W weekend to właśnie Orły wchodzą na pozycji wicelidera.