Lech bezbramkowo remisuje z Bodo/Glimt
Początek meczu to wyraźna przewaga ekipy gospodarzy. Już sześć minut po pierwszym gwizdku w dobrej sytuacji znalazł się Albert Gronbaek. Zawodnik przyjął podanie ze środka pola i wyprzedził obrońców Lecha, lecz w ostatniej chwili dobrą interwencję zaliczył Radosław Murawski.
Po chwili mocne dośrodkowanie wzdłuż linii bramkowej posłał Brice Wembangomo, ale na szczęście dla gości napastnik rywali był minimalnie spóźniony.
Zawodnicy Kolejorza mieli naprawdę spore trudności z wyjściem poza własną połowę boiska. Rajdów w swoim stylu próbował Michał Skóraś, jednak wówczas zwykle brakowało precyzji przy ostatnim podaniu lub wykończeniu. Kapitan drużyny, Mikael Ishak, mógł czuć się bardzo osamotniony.
Po drugiej stronie boiska aktywnością wykazywał się Filip Szymczak. Z każdą kolejną próbą jego dośrodkowania były coraz groźniejsze. 20-latek grał bez żadnych kompleksów. Dobrze radził sobie z prowadzeniem piłki na sztucznej murawie i w trudnych warunkach atmosferycznych.
Im mniej czasu pozostawało do zakończenia pierwszej połowy spotkania, tym gra stawała się bardziej agresywna. Po jednym z zagrań żółtą kartką ukarany został Murawski. Kilka minut później pomocnik sam potrzebował pomocy medyków, gdyż ucierpiał po walce w polu karnym.
Na początku drugiej odsłony meczu świetną okazję zmarnował Filip Marchwiński. Pomocnik otrzymał idealne podanie w pole karne, ale jego strzał przeleciał nad bramką Juliana Faye Lunda.
Przez resztę spotkania na boisku działo się już naprawdę niewiele. Obie drużyny nastawiły się na ostrożną grę i robiły wszystko, aby nie popełnić błędu i nie stracić gola. Trenerzy John van den Brom oraz Kjetil Knutsen dokonali wielu zmian, ale nowi zawodnicy również nie zdołali wpłynąć na wynik rywalizacji.
Dlatego ostatecznie mecz zakończył się bezbramkowym remisem, a kwestia awansu wciąż pozostaje otwarta. Rewanż już 23 lutego na stadionie w Poznaniu.