Lech wygrał w Łodzi, Miedź i Lechia bez punktów w niedzielnych meczach
Lech przyjechał do Łodzi podbudowany, choć zapewne też zmęczony, czwartkowym awansem w efektownym stylu do ćwierćfinału Ligi Konferencji. Mimo kilku zmian w składzie zdołał zwyciężyć i umocnić się na trzecim miejscu. Wszystkie bramki na wypełnionym tradycyjnie po brzegi stadionie Widzewa padły między 71. i 78. minutą. Najpierw, po składnej akcji gospodarzy, ósmego gola w sezonie strzelił Bartłomiej Pawłowski.
Odpowiedź "Kolejorza" była jednak natychmiastowa - najpierw wyrównał głową Filip Marchwiński, a pięć minut później zwycięstwo gościom - także głową – zapewnił Norweg Kristoffer Velde. Przy drugiej z tych akcji piłkę stracił pomocnik Widzewa Juliusz Letniowski, wprowadzony chwilę wcześniej na boisko.
Spotkanie w Łodzi miał sędziować arbiter finału mistrzostw świata 2022 Szymon Marciniak, lecz doznał kontuzji i zastąpił go Damian Kos. Po zwycięstwie Lech ma 43 punkty, a Widzew wciąż 37, przez co spadł na szóste miejsce.
Łodzianie jesienią imponowali, zajmowali na półmetku trzecią lokatę, lecz zimą nie byli aktywni na rynku transferowym i w tym roku wygrali zaledwie jedno spotkanie (1:0 ze Śląskiem Wrocław). Jeszcze gorsze nastroje w Miedzi Legnica (19 pkt) i Lechii Gdańsk (25). Dwie ostatnie drużyny w tabeli przegrały w niedzielę i ich sytuacja jest coraz trudniejsza, zwłaszcza beniaminka z Legnicy.
"Po takim meczu brakuje słów, ze względu na naszą sytuację w tabeli i pierwszą porażkę w tym roku na własnym boisku. To właśnie u siebie mieliśmy zdobywać więcej punktów, które są nam bardzo potrzebne" - przyznał po porażce z Piastem 0:1 trener gospodarzy Grzegorz Mokry.
Gliwiczanie, którym zwycięstwo zapewnił w 23. minucie Jorge Felix, awansowali na 10. miejsce - 30 punktów.
W Grodzisku Wlkp. Warta Poznań pokonała Lechię 2:0 po golach Kajetana Szmyta i byłego piłkarza m.in. Wisły Kraków - Austriaka Stefana Savica. Dzięki temu Zieloni awansowali na piątą lokatę z dorobkiem 37 punktów.