Legia ogrywa Trefla Sopot w hicie kolejki Energa Basket Ligi
Legioniści, grający w czwartek bez odsuniętego od zespołu Devyna Marble’a, rozpoczęli od prowadzenia 5:0. Widać było chęć zrehabilitowania się za niepowodzenie sprzed kilku dni, kiedy przegrali wysoko GTK Gliwice. Dobrą dyspozycją cieszył się Travis Leslie, który już w pierwszych minutach spotkania dwukrotnie trafił zza łuku.
Po sześciu minutach gry trener sopocian, Żan Tabak, poirytowany błędami swoich podopiecznych, poprosił o przerwę na żądanie przy stanie 16:8 dla Legii. Goście próbowali odrobić niewielkie straty jeszcze w pierwszej kwarcie, ale tę część starcia zwyciężyli gospodarze, 25:14. Michał Kolenda, Ivica Radić i Rolands Freimanis zmniejszyli dystans do rywali (27:24). Skuteczność obu zespołów spadła, coraz więcej było walki, przewinień. Na półmetku starcia gospodarze wygrywali 36:30.
Świetny początek trzeciej części meczu zanotowali Zieloni Kanonierzy – po celnej trójce Kulki było już 45:32 dla miejscowych. Kolejne zbiórki notował Geoffrey Groselle, za trzy trafił Łukasz Koszarek, a efektownie piłkę z góry do kosza wpakował Ray McCallum i przed ostatnią kwartą meczu Legia prowadziła 57:46.
Trefl odrabiał straty trafiając z dystansu, ale wciąż to Legia dyktowała warunki. Kolejna trójka Travisa Lesliego, na trzy minuty przed końcem meczu, wydawała się momentem, w którym sopocianie zdali sobie sprawę, że tego meczu już nie wygrają. W tamtym momencie przegrywali 73:64 i już do samego końca nie zdołali zagrozić gospodarzom. Legia Warszawa pokonała Trefl Sopot 79:71 odnosząc tym samym siódmy triumf w trwającym sezonie Energa Basket Ligi.
„Dziękuję trenerowi Żanowi Tabakowi i koszykarzom Trefla Sopot za mecz. Gratuluję swoim zawodnikom, to ważne zwycięstwo, po naszym ostatnim blamażu sprzed kilku dni. Dziś zagraliśmy lepiej, nie było to jeszcze takie spotkanie, którego byśmy sobie życzyli, ale dla nas najważniejsze było zwycięstwo” – powiedział tuż po meczu trener Wojciech Kamiński.
We wtorek, 20 grudnia o godz. 20:00 kolejny mecz legionistów, którzy wówczas podejmą w hali COS Torwar Galatasaray Stambuł. Będzie to mecz szóstej, ostatniej kolejki I etapu Ligi Mistrzów w której warszawski zespół stracił już szanse na awans do kolejnej fazy rozgrywek.