Dwadzieścia lat po bardzo kontrowersyjnym Justinie Gatlinie, Stany Zjednoczone ponownie zdobyły złoto w biegu na 100 metrów mężczyzn.
Noah Lyles wygrał o pięć tysięcznych przed Kishane Thompsonem. W czasie 9'78 ustanowił swój rekord życiowy w najlepszym możliwym momencie.
W bardzo otwartym finale to Fred Kerley, który wystartował najlepiej (0.108!), zdobył brąz z czasem 9,81, podczas gdy Akani Simbine z RPA pobił rekord swojego kraju (9,82), ale musiał zadowolić się 4. miejscem.
Mistrz olimpijski z Tokio, Marcell Jacobs wyszedł z bloków (0.114) i zanotował swój najlepszy czas w tym sezonie (9,85). Zajął 5. miejsce.
Letsile Tebogo (Botswana) pobił rekord kraju w 9,86 s i zajął 6. miejsce, wyprzedzając trzeciego Amerykanina Kennetha Bednarka (9,88) i Jamajczyka Oblique'a Seville'a, który był imponujący w półfinale przed Lylesem, ale "zawalił" finał i zajął ostatnie miejsce w 9,91 s. Po raz pierwszy w historii wszystkich ośmiu finalistów przekroczyło linię mety w czasie poniżej 10 sekund!
Przybywając na tor w szaleństwie, domagając się aplauzu tłumu i skacząc w górę i w dół, Lyles dał pokaz w swoim ekstrawertycznym stylu. Pokonany w eliminacjach, a następnie w półfinale, Amerykanin w poszukiwaniu bezprecedensowego poczwórnego sukcesu (100 m, 200 m, 4x100 m i 4x400 m) osiągnął swój pierwszy cel: zostać królem prostej.