Szwed Daniel Stahl zdobył złoto w rzucie dyskiem dzięki dramatycznemu finałowemu rzutowi
"Pomyślałem, a co mi tam, teraz odpowiem bezpośrednio" – powiedział Stahl dziennikarzom. "Jestem bardzo dumny z tego, jak sobie z tym poradziłem. To był mój najlepszy rzut w historii. To bardzo fajne".
"To tak, jakbym miał w sobie trochę 'sisu'", dodał, używając fińskiego słowa oznaczającego ducha walki. "Nie zamierzam się poddawać, zamiast tego będę stawał się coraz większy".
Pięciu mężczyzn przekroczyło w tym roku granicę 70 metrów, ale przez większość poniedziałkowego konkursu żaden z zawodników nie był w stanie jej zagrozić.
W upalną, parną noc Słoweniec Ceh prowadził z 69,27 z wynikiem w drugiej serii, a Stahl uzyskał 10 cm więcej w czwartej kolejce.
Gdy do końca konkursu pozostało już tylko dwóch zawodników, Ceh w końcu przekroczył granicę 70 metrów z wynikiem 70.02, ale świętował tylko w ciszy, wiedząc, jak wielkim konkurentem jest jego rywal.
Stahl rzucił dyskiem na odległość 71,46 – co było drugim najdłuższym rzutem w tym roku i rekordem mistrzostw – zdobywając złoto i dodając je do tytułu mistrza świata, który zdobył w 2019 roku w Doha.
"Konkurencja była tak silna – mamy pięciu zawodników, którzy rzucili ponad 70 i ośmiu z 68, więc nigdy nie można było tego przewidzieć" – dodał 30-letni Stahl. "To był niesamowity finał i teraz jestem naprawdę dumny z rekordu".
20-letni Mykolas Alekna z Litwy, którego ojciec dwukrotnie zdobył tytuł mistrza świata, zdobył brąz z wynikiem 68,85.