Lepiej późno niż wcale. Angel Correa ratuje wygraną Atletico
Po fantastycznym 6:0 w wykonaniu Realu Madryt po południu, wieczorem presja na Atletico Madryt była jeszcze większa. Atleti gonią Królewskich i wciąż liczą się w walce przynajmniej o drugie miejsce. Z kolei walka z sąsiednim Betisem była kluczowa dla pucharowych ambicji obu drużyn, aspirujących do zajęcia miejsca premiowanego awansem do Ligi Mistrzów.
Colchoneros podeszli do niedzielnego pojedynku w komfortowej sytuacji, z 10 meczami bez porażki w Primera División. Betis wygrał tylko jeden z czterech ostatnich meczów i potrzebuje punktów, by trzymać się w czołówce.
W niedzielę było o nie trudno, ponieważ Atletico dominowało w niemal każdym aspekcie gry. Przyjezdni z Sewilli byli w stanie oddać tylko po jednym celnym strzale w każdej z połów, podczas gdy Atleti napierało zwłaszcza w drugiej połowie. Mimo to długo nie padła żadna bramka.
Dopiero wprowadzony na ostatnie pół godziny Correa na pięć minut przed końcem błyskotliwie minął kilku obrońców i strzałem ze środka pola karnego pod lewy słupek zaliczył swoje szóste trafienie w sezonie.
Nawet jeśli wygrana nie imponuje, to wciąż dała bezcenne trzy punkty. Dzięki nim drużyna Diego Simeone wciąż ma tylko pięć oczek straty do Realu i bezpieczną przewagę nad Realem Sociedad, coraz mocniej trzymając się trzeciego miejsca w tabeli. Betis po porażce zsunął się na piątą pozycję, premiowaną grą w Lidze Europy.